Polityk komentował w wywiadzie swoje wyniki w ostatnich sondażach, które dają mu kilka procent poparcia. – Lewicowi wyborcy odpływają do Rafała Trzaskowskiego – zapytała dziennikarka.
– To już jest kwestia polaryzacji, duopolu dwóch partii, które nieprzerwanie rządzą naszym krajem od 15 lat. To one mają aparat partyjny, by polaryzować. Mają pieniądze, media, elity z jednej i z drugiej strony, które będą im w tym pomagały. Jak się o tym wszystkim wie, to zaczyna się inaczej na to patrzeć – tłumaczył w odpowiedzi Biedroń.
Kandydat zapytany, co powiedziały lewicowemu wyborcy, który zastanawia się, czy zagłosować na Biedronia czy na Trzaskowskiego, stwierdził: „Że ja jestem lewicowy, a Trzaskowski jest prawicowy. Tu sprawa jest jasna”.
– Widzę, że ma pani na laptopie naklejkę „aborcja bez granic” i „jestem sojuszniczką osób LGBT”. Jeżeli opowiadamy się za prawem kobiety do decydowania o swoim ciele, także w kwestii zabiegu przerywania ciąży, to musimy zdawać sobie sprawę, że Platforma tego nie rozwiąże – zwrócił się do dziennikarki Biedroń.
– Jeżeli chcemy równych praw dla LGBT, to Platforma tego nie rozwiąże. Ona tego po prostu nie chce, bo jest prawicowa. I ja też nie oczekuję od Platformy, że będzie to rozwiązywała. Nigdy nie miałem takich oczekiwań. Stwierdzam po prostu fakt – dodał Biedroń.
– Oczywiście część z nas daje się nabierać na ich retorykę, gdy wychodzą na mównicę i mówią „jesteśmy otwarci, tolerancyjni”. Ale my mówimy sprawdzam i pytamy, po której stronie się opowiadacie: „Czy jesteście za równością małżeńską?” Oni na to: „No nie, za równością wiadomo, że nie, może związki partnerskie. Po wyborach zacznijmy dyskusję”. A potem mijają wybory i sprawa nadal nie jest rozwiązana. Wielokrotnie walczyłem o prawa osób LGBT i głosami PO przegrywałem – podkreślał dalej kandydat Lewicy.
Czytaj też:
Tusk wrócił do Polski. "Po powrocie z Brukseli..."Czytaj też:
Pracowniczka Kancelarii Sejmu zarażona koronawirusem