Portal wPolityce.pl dotarł do uzasadnienia decyzji sądu. "Sąd przyznał rację prokuraturze, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że niejaki „Margot” mógłby mataczyć w całym postępowaniu i wpływać na świadków. Zdaniem sądu możliwe było też to, że pozostający na wolności autor brutalnej napaści i zniszczenia mienia mógłby kontaktować się z innymi uczestnikami postępowania i informować ich o postępach śledztwa i swoich zeznaniach" – opisuje serwis.
Kolejnym argumentem, jaki uwzględnił sąd, jest fakt, że Michał Sz. nie ma stałego adresu zamieszkania. To może oznaczać utrudnienia w kontakcie z nim. "Przemieszkuje w różnych miejscach, a to mogło ułatwiać mu ukrywanie się przed wymiarem sprawiedliwości. Jako adres do korespondencji podał siedzibę kancelarii prawnej, która go reprezentuje. To jasno wskazuje, że może on podjąć próbę ukrywania się" – wskazuje wPolityce.pl, powołując się na osobę znającą kulisy śledztwa.
Michał Sz. nie przyznał się do winy. Jednocześnie sąd uznał, że prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa jest niezwykle wysokie. Można więc powiedzieć, że występują niemal wszystkie przesłanko dla zastosowania aresztu. Sąd i prokuratura podkreślają obawę matactwa, wpływania na świadków, możliwość ucieczki i wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa.
Czytaj też:
"Postawa godna szacunku". Adamowicz dziękuje rządowi i prezydentowiCzytaj też:
Michał Piróg po stronie aktywistów LGBT. Zamieścił osobliwy wpis