Piontkowski został zapytany przez dziennikarza TVN24 o szkołę podstawową w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie u dwóch pracowników wykryto koronawirusa. W związku z chorobą pedagogów, nie wiadomo, czy rok szkolny 2020/2021 rozpocznie się w tej placówce zgodnie z planem.
– Były również przedszkola czy inne placówki, w których pojawił się pracownik czasowo chory na koronawirusa. Nie tylko w szkole takie sytuacje się zdarzają. I to oznacza, że gdyby w państwa stacji zdarzył się przypadek koronawirusa, to państwo na 2 tygodnie zamknęliby stację i powiedzieli: nie pracujemy? – mówił Piontkowski.
– Te same zasady obowiązują w różnych dziedzinach życia i podobnie w szkole. Jeżeli pojawił się przypadek koronawirusa, dyrektor szkoły powinien przede wszystkim skontaktować się z inspektorem sanitarnym, które podejmuje postępowanie epidemiologiczne – tłumaczył dalej szef MEN.
– Po pierwsze, ustala krąg osób, które miały kontakt z tymi osobami zarażonymi, jak rozumiem, już się to stało, i te osoby, które miały bezpośredni kontakt, a więc rozmawiały ze sobą przez dłuższy czas, były w niewielkiej odległości od siebie, również powinny być na kwarantannie. Podobnie zresztą jak te osoby z nimi mieszkające, ich rodziny. Natomiast pozostali nie są zobowiązani do tego, aby wycofać się całkowicie z życia publicznego. Te same zasady obowiązują w różnych dziedzinach życia – dodał minister.
Szef MEN podkreślił także w rozmowie z dziennikarzem, że otwarcie szkół związane jest z otwarciem całego społeczeństwa. – Przecież dziś nikt nie wzywa do tego, abyśmy zamykali sklepy, komunikację publiczną. Ona funkcjonuje w całym kraju, młodzi ludzie i starsi pojawiają się na ulicach, w przestrzeni publicznej, a taką przestrzenią jest również szkoła – stwierdził Piontkowski.
Od września podstawowym modelem pracy w szkołach mają być zajęcia stacjonarne. Będzie też możliwy model mieszany: dyrektor szkoły po uzyskaniu zgody organu prowadzącego i na podstawie pozytywnej opinii sanepidu będzie mógł podjąć decyzję, że część dzieci lub klas będzie uczęszczać do szkoły w tradycyjnej formie, a część będzie uczyła się na odległość. Przy większym zagrożeniu epidemiologicznym w grę będzie wchodzić przejście całej szkoły na edukację zdalną.
Czytaj też:
Kto zasługuje na podwyżkę? Zobacz co myślą PolacyCzytaj też:
"Nauczyciel powinien unikać uczniów". Zaskakująca rada eksperta