Poseł PO po antypolskiej prowokacji: Premier nie ma instrumentów wpływania na stronę ukraińską

Poseł PO po antypolskiej prowokacji: Premier nie ma instrumentów wpływania na stronę ukraińską

Dodano: 
Paweł Zalewski, poseł wykluczony z PO
Paweł Zalewski, poseł wykluczony z PO Źródło:PAP / Bartłomiej Zborowski
– Dotkliwa emocjonalnie i symbolicznie prowokacja, ale o ograniczonym zasięgu i marginalna, od razu wymusza reakcję premiera. To jest złe. Pokazuje problem we wzajemnych relacjach polsko-ukraińskich, ale też problem w ułożeniu tych spraw związanych z polityką historyczną – mówi portalowi DoRzeczy.pl Paweł Zalewski, poseł Koalicji Obywatelskiej.

W Hucie Pieniackiej na Ukrainie doszło do skandalu – na pomniku zamordowanych Polaków pojawił się napis o „Ukraińcach zamordowanych przez bandytów z AK”. Jakie jest znaczenie tego typu akcji i ich wpływ na relacje Polski z Ukrainą?

Paweł Zalewski: Na pewno jest to prowokacja. Tak to należy traktować. Sprawa jest jednak poważna, skoro zabiera w niej głos premier. To jest wyraz złego ułożenia stosunków polsko-ukraińskich.

Dlaczego?

Bo pokazuje, że premier polskiego rządu nie ma żadnych instrumentów wpływania na stronę ukraińską, jak również nie ma żadnych możliwości, by z Polski popłynął poważny głos w tej sprawie. Poważny, ale nie angażujący samego szefa rządu. To świadczy o z jednej strony charakterze relacji, że w gruncie rzeczy dotkliwa emocjonalnie i symbolicznie prowokacja, ale o ograniczonym zasięgu i marginalna, od razu wymusza reakcję premiera. To jest złe. Pokazuje problem we wzajemnych relacjach polsko-ukraińskich, ale też problem w ułożeniu tych spraw związanych z polityką historyczną.

Jednak nie ulega wątpliwości, że reakcja w sytuacji takiej, jak w Hucie Pieniackiej musi nastąpić. Pytanie, jak w takim razie powinna wyglądać – czy odbyć się na szczeblu ambasady, ministerstwa spraw zagranicznych?

Tu niczego nie trzeba wymyślać, bo gotowe rozwiązania są. Przed laty minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oraz premier Donald Tusk podjęli decyzję o wyłączeniu stosunków historycznych, bardzo ważnych, z bieżących stosunków politycznych. Stało się tak ze względu na ich z jednej strony ogromną wagę emocjonalną, a z drugiej możliwość manipulowania historią. Utworzono kanał dyskusji społeczno-politycznej w tej sprawie. Zajmowało się tym Forum Partnerstwa Polsko-Ukraińskiego, któremu przewodniczyłem. To była najlepsza formuła do reagowania w takich sytuacjach, nie nadwyrężała bieżących relacji politycznych, ale też nie powodowała, iż stawały się one wrażliwe na prowokacje, które wychodziły nie raz spoza Polski i Ukrainy. Dziś to Forum nadal istnieje, ale nie ma takiego charakteru ani dobrego mechanizmu działania w takich sytuacjach.

Czytaj też:
Morawiecki: Z oburzeniem przyjąłem informacje z Ukrainy

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także