Kilka dni temu spłonął największy europejski obóz dla uchodźców, znajdujący się na greckiej wyspie Lesbos. W obozie – przeznaczonym dla 3 tys. osób – mieszkało ok. 13 tys. osób, z których większość spała pod gołym niebem. Teraz ci ludzie koczują w lasach i przy drogach.
Jak podają media, niemieckie władze chcą przyjąć część uchodźców ze spalonego obozu Moria.
„Jak zwykle Niemcy i Angela Merkel, ludzie o szlachetnych sercach, wrażliwi na cierpienie innych, przyjęli 150 dzieci i nastolatków ze spalonego obozu Moria. Nasz rząd i premier Mateusz Morawiecki ma tylko usta pełne chrześcijańskich frazesów a czynów zero” – skomentowała informację o działaniach Niemiec Janina Ochojska.
Podobne zarzuty pod adresem polskich władz sformułował poseł Lewicy Maciej Gdula.
"Na Lesbos po pożarze Morii tysiące ludzi zostało bez schronienia. Lewica wystąpiła do premiera Morawieckiego o pomoc dla poszkodowanych uchodźców” – poinformował polityk, pokazując pismo zaadresowane do szefa rządu.
„Polska powinna coś zrobić. Wielka Emigracja, zesłania, wojenne tułaczki – Polacy wiedzą, co to znaczy być zmuszonym żyć z dala od kraju" – dodaje Gdula.
Na wpis posła szybko odpowiedział rzecznik rządu Piotr Müller, który zwrócił uwagę, że premier już zapowiedział działania w tej sprawie.
„Panie Pośle, Pan Premier Morawiecki zapowiedział już takie wsparcie wspólnie z Grupą Wyszehradzką. Zostało to ogłoszone podczas piątkowej konferencji prasowej po spotkaniu #V4 w Lublinie” – przypomina Müller.
Czytaj też:
Sycylia ma dość