"Agent Tomek" powraca. Ujawnia: Sądziłem, że wszyscy za to bekniemy

"Agent Tomek" powraca. Ujawnia: Sądziłem, że wszyscy za to bekniemy

Dodano: 
Tomasz Kaczmarek
Tomasz Kaczmarek Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Tomasz Kaczmarek nie daje o sobie zapomnieć. "Agent Tomek" w materiale "Superwizjera" TVN opisuje kulisy działalności CBA i operacji w których uczestniczył. Chodzi o akcję CBA wokół prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych.

To sprawa z 2009 roku. Zostałem ukierunkowany na poznanie Weroniki Marczuk. Poinformowała mnie o przetargu dot. prywatyzacji Wydawnictw, bo dysponują bardzo dobrą nieruchomością w centrum Warszawy – wyznaje. Marczuk poznała Kaczmarka z ówczesnym prezesem WTM Bogusławem Seredyńskim. — Pojawiła się z dwoma dziwnie ubranymi panami, wyglądali jak rosyjscy mafiozi. Wzbudziło to moje zaniepokojenie – mówi agent. Plan CBA polegał na wręczeniu Marczuk i Seredyńskiemu kontrolowanej łapówki za pomyślne zakończenie przetargu.

Próbę wręczenia łapówek agenci podejmowali aż 7 razy. Raz miało to miejsce podczas kolacji z dużą ilością alkoholu. – Wlewali we mnie whisky, aż urwał mi się film. Wszystko, co działo się potem znam z zapisów podsłuchów. Panowie zostawili pieniądze na stole. Jak się ocknąłem to zadzwoniłem i przekazałem im, że coś zostawili. Usłyszałem, że to prywatna pomoc. Chciałem spisania umowy pożyczki, ale do tego czasu zostałem zatrzymany – wspomina Bogusław Seredyński.

– Sądziłem, że wszyscy za to bekniemy – ujawnia "agent Tomek" i mówi również o "wciśnięciu" łapówki Weronice Marczuk. I zapewnia: – Odbyło się to pod presją kierownictwa CBA, nie padły żadne propozycje korupcyjne z jej strony.

Tomasz Kaczmarek w 2014 r. usłyszał prokuratorski zarzut przekroczenia uprawnień w związku z tą sprawą. W końcu śledztwo zostało umorzone ze względu na brak znamion przestępstwa. – Myślę, że powinienem zostać skazany. Ta ława oskarżonych powinna być o wiele szersza, powinni na niej zasiąść Wąsik, Kamiński i Bejda – ocenia Kaczmarek w materiale "Superwizjera".

Agent wspomina też rozmowę dot. śledztwa, jaką miał odbyć z Maciejem Wąsikiem, gdy ten został już zastępcą Mariusza Kamińskiego jako koordynatora służb specjalnych. Rozmowa miała mieć miejsce w Kancelarii Premier. – Powiedziałem, że chcę powiedzieć prawdę. Wtedy Wąsik powiedział, że dobrze byłoby dla mnie, abym trzymał się ustalonej narracji, ponieważ postępowanie w stosunku do mnie nie zakończy się umorzeniem. Dodał, że sprawą zajmują się jego prokuratorzy – twierdzi.

Czytaj też:
Ten kraj wprowadza ogromne kary za złamanie zasad izolacji
Czytaj też:
Znana prawniczka chce doradzać prezydentowi. Popierała Trzaskowskiego

Źródło: "Superwizjer"
Czytaj także