Ekspert: To może rozrywać od wewnątrz PiS. Przed koalicją wiele raf

Ekspert: To może rozrywać od wewnątrz PiS. Przed koalicją wiele raf

Dodano: 
Socjolog, dr hab. Jarosław Flis
Socjolog, dr hab. Jarosław Flis Źródło: PAP / Tomasz Gzell
PiS ma problem w postaci „podgryzających” jego elektorat PSL z centrum i Konfederacji z prawej strony. Jeszcze większym problemem jest to, że każdy z nurtów ma inną wizję rozwiązania problemu, a to może rozrywać PiS od wewnątrz – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Jarosław Flis, socjolog Uniwersytet Jagielloński.

Czy to, co się wydarzyło w polskiej polityce kończy spór w Zjednoczonej Prawicy, czy przeciwnie, został on jedynie odroczony w czasie?

Prof. Jarosław Flis: Przewidywanie jest bardzo trudne. Wydaje się, że przy okazji sporu te podziały zostały ujawnione. Teraz pewne kwestie uporządkowano. Ale wciąż nie wiemy jak na przykład zostaną potraktowani posłowie, których zawieszono w Prawie i Sprawiedliwości. Czy zostaną przyjęci do PiS z powrotem, czy też nie, czy zostaną potraktowani lepiej, czy gorzej od polityków Solidarnej Polski. Generalnie tak – spór został zażegnany, doszło do porozumienia, ale pamiętać należy o jednej ważnej rzeczy.

Jakiej?

Teraz projekt ustawy „odpustowej” czyli odpuszczającej urzędnikom oraz ustawy o piątce dla zwierząt trafi do Senatu, gdzie nie wiadomo jak senatorowie się zachowają. Potem jest kwestia podpisu prezydenta. Na koniec jeszcze raz głosowanie w Sejmie. Więc zgoda jest, ale wciąż przed koalicją kilka raf do ominięcia.

Przetasowania także po stronie opozycyjnej. Jest nowy przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej, 17 października ma wystartować ruch Rafała Trzaskowskiego. Z drugiej strony opozycja liberalna po raz kolejny nie wykorzystała słabości Zjednoczonej Prawicy. Z kolei PiS zrobił prezent PSL-owi i Konfederacji, które po ustawie o zwierzętach atakują rządzących z konserwatywnych pozycji. Czy może być tak, że ludowcy pójdą w prawo i dzięki temu staną się zagrożeniem dla PiS i Zjednoczonej Prawicy?

Ludowcy nie muszą iść gdziekolwiek, wystarczy, że będą tam, gdzie do tej pory. Mają oni w większym stopniu wiejski elektorat, niż PiS. Konfederacja walczy o innych wyborców – bardziej antypostępowych, tradycjonalistycznych. Mogą zawalczyć o część twardego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. Tę część, która przy wszystkich najbardziej głośnych projektach PiS, gdy druga strona się oburzała, wyznawała hasło „słychać wycie, znakomicie”. Oczywiście nie wszyscy wyznawcy tego hasła przejdą do Konfederacji, część będzie stać twardo przy PiS. Ale część tych wyborców Konfederacja może swoim radykalizmem pozyskać.

A PSL?

PSL może walczyć o wyborców, wyznających hasło: „boli nas wielkomiejskie poczucie wyższości”. A więc ludzi, których oburza pogarda formacji wielkomiejskich wobec mieszkańców mniejszych miejscowości. I problemem PiS jest z jednej strony właśnie podgryzanie ze strony Konfederacji, PSL, ale też w jakimś stopniu Hołowni. Z drugiej to, że każda z frakcji widzi konkurencję, ale każda ma inną wizję minimalizacji zagrożenia.

To znaczy?

To znaczy Solidarna Polska i twardsza frakcja w PiS widzą nadzieję w radykalizmie a Porozumienie i bardziej umiarkowana frakcja w PiS nadzieję widzą w łagodzeniu przekazu i stawianiu na gospodarkę. Te wizje są sprzeczne. Bo jedni będą chwalić nominację Przemysława Czarnka, a inni będą uważać ją za bezsensowną, bo odbierającą głosy „umiarkowanej konserwy”. Te spory mogą rozrywać PiS od wewnątrz. A reakcja na problemy będzie nowe problemy stwarzać. I to jest największe zagrożenie dla formacji rządzącej.

Czytaj też:
Dlaczego Czarnek wchodzi do rządu? Politolog wyjaśnia

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także