Tzw. piątka dla zwierząt nadal wzbudza duże emocje. W ostatnich dniach ze stanowiskiem ministra rolnictwa pożegnał się Jan Krzysztof Ardanowski, który sprzeciwiał się tej ustawie.
"Ustawa w tym kształcie, w jakim jest, jest nie do przyjęcia. Ona doprowadziła do utraty zaufania rolników, którzy poparli Prawo i Sprawiedliwość w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. Zwycięstwo, które dało władzę, to zwycięstwo dzięki głosom wsi. I teraz ta wieś została w tak dotkliwy sposób upokorzona i zaatakowana" – mówi były minister rolnictwa.
Polityk podkreśla, że ten egzotyczny "sojusz PiS ze skrajną lewicą" zaskoczył go. Ardanowski nie ukrywa, że liczy, że do ustawy zostaną wprowadzone odpowiednie zmiany, takie jak np. odszkodowania dla ludzi, których hodowle zostaną zlikwidowane. Podkreśla jednak, że odszkodowania można wypłacać jedynie w przypadku hodowli zwierząt futerkowych.
"Jeśli ktoś myśli, że w przypadku uboju rytualnego może zastosować jakiekolwiek odszkodowania, to nie wie, o czym mówi. W oparciu o hodowlę zwierząt, które trafiają tylko na rynki muzułmańskie, mieliśmy rozwijać rolnictwo, bo pieniędzy unijnych i krajowych nie będzie w takiej ilości, która pozwoliłaby utrzymać jako taki poziom życia na wsi. Odcinamy się od rynku. Liczę na to, że Senat mocno ustawę poprawi" – przekonuje.
Ardanowski podkreśla, że pozostaje lojalny wobec PiS i liczy, że wygra "zdrowy rozsądek" i Senat zmieni ustawę, a prezydent nie będzie zmuszony stosować weta, co by mogło osłabić pozycję Zjednoczonej Prawicy na wsi.
"Jestem zmartwiony tym, że mając tak silne poparcie na wsi, co pokazały ostatnie wybory, rezygnuje się z tego elektoratu. Jeśli ktoś naiwnie sądzi, że nowe roczniki, które dostaną prawa wyborcze za kilka lat, zagłosują na PiS, to nie rozumie młodzieży, która jest zawsze antysystemowa, występuje przeciwko partiom, które sprawują władzę, jest skrajna w poglądach – na jedną, bądź drugą stronę. Biorąc to pod uwagę, jak można popełniać taką głupotę i rezygnować z wiernego elektoratu?" – podkreśla rozmówca "Rz".
Czytaj też:
"To decyzja premiera". Spychalski o losach ArdanowskiegoCzytaj też:
"Sam byłem człowiekiem Solidarności. Gdy to wymagało większej odwagi". Gowin odpowiada szefowi "S"Czytaj też:
Rolnicy wwieźli obornik do biura poselskiego Macierewicza