We wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych prof. Chazan zastanawia się, jak zachowamy się, kiedy wybuchnie naprawdę groźna epidemia. Przywołuje przypadek posła Przemysława Czarnka, którego bolała głowa i zrobił test, którego wynik okazał się pozytywny.
"Dziennikarze zadowoleni maja newsy, już zapowiadają polityczna kwarantannę, zdalne konferencje prasowe, najchętniej wysłaliby cały rząd na kwarantannę? A może wszystkich, których poseł widział w ostatnim tygodniu?" – pisze dalej prof. Chazan, która przyznaje, iż zastanawia się, "czy te kilka miesięcy epatowania ludzi niebezpiecznym śmiertelnym wirusem (de facto o bardzo niskiej śmiertelności) zupełnie odebrało zdolność zdrowego myślenia".
"Zapomnieliśmy, że ludzie zawsze mieli infekcje zawłaszcza górnych dróg oddechowych (kilka milionów osób rocznie). Za większość z nich odpowiadają zawsze wirusy (w tym 10% koronawirusy), ale nikt nigdy nie wykonywał z tego powodu testów, nie kierował nikogo na kwarantannę, nie zamykał szkól, przedszkoli" – wskazuje. Profesor podkreśla, że dziś jedno dziecko w szkole czy przedszkolu z dodatnim testem skutkuje kwarantanną kilkuset osób.
"Czy nikt nie zastanawia się, że jeżeli wszyscy w okresie jesiennozimowym z powodu bólu głowy, bólu gardła, podwyższonej temperatury, czy kaszlu wykonamy sobie testy w poszukiwaniu wirusów, będziemy mieli co najmniej milion zakażonych. Czy w związku z tym wszystkich ludzi w Polsce wyślemy na kwarantannę" – podkreśla. Zdaniem profesor Chazan, wszyscy zapomnieliśmy dziś nie tylko o innych chorobach z powodu których umiera w Polsce ponad 400 tysiecy osób rocznie, ale nawet o innych wirusach, które częściej niż koronawirusy odpowiadają za bóle głowy, bóle gardła, podwyższoną temperaturę i są przyczyna wielu powikłań wymagających wspomagania oddychania a również zgonów.
Czytaj też:
"Uważam to za skandal". Prof. Simon o błędach rządzących