W Sejmie toczy się dyskusja związana z nowelizacją ustawy o zgromadzeniach. Proponowane zmiany w dotychczasowej ustawie dotyczą m.in. wprowadzenia nowej kategorii manifestacji cyklicznych, które miałyby mieć pierwszeństwo nad innymi zgłaszanymi demonstracjami.
Szef MSWiA zapewniał w Sejmie, że nowe zapisy ustawy rozwiążą problem z konfliktami, do jakich dochodzi w momencie, gdy w tym samym miejscu manifestują dwa przeciwstawne obozy.
– Te przepisy nie ograniczają praw obywatelskich. To zmiana, która rozwiąże problemy związane chociażby z konfrontacją pomiędzy jedną a drugą grupą manifestującą. To ustawa o rozwiązywaniu konfliktów – mówił, jako przykład podając m.in. zakłócane przez środowiska antykatolickie procesje z okazji święta Bożego Ciała.
– Weźcie pod uwagę to, co wydarzyło się 11 listopada tego roku. Było bezpiecznie, spokojnie. Zmienił się rząd, bo za waszych rządów były burdy na ulicach. Marsz Niepodległości odbywa się przez lata po tej samej trasie. Ale to oczywiście nie odpowiada tym, którzy chcą się konfrontować, którzy chcą burd z organizatorami i uczestnikami Marszu Niepodległości. Oni zarejestrowali swoją manifestację na trasie Marszu Niepodległości. Gdyby nie policja, komenda stołeczna, którzy podjęli negocjacje w zastępstwie Hanna Gronkiewicz-Waltz – bo ona umyła ręce – gdyby nie negocjacje i dojście do porozumienia, mielibyśmy burdy na ulicach Warszawy – dodawał.