Pomimo kolejnych rekordów zachorowań na COVID-19 i apeli ekspertów, a także premiera, Strajk Kobiet od kilku dni zapowiadał na dzisiaj wielki protest w Warszawie. Tak aktywiści chcą rozpocząć drugi tydzień protestów przeciw zakazowi dokonywania tzw. aborcji eugenicznej. Wydarzenie pod hasłem "Marsz na Warszawę" rozpoczęło się o godzinie 17.00. Uczestnicy zgromadzili się w trzech ważnych miejscach stolicy: przed siedzibą Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, na placu Zamkowym, a także na placu Zawiszy. Organizatorzy nie podali jednak trasy marszu. Stołeczna policja alarmowała na Twitterze, że brak takiej informacji utrudnia zapewnienie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Do spięcia doszło na Placu Zamkowym. Jak donosi policja, wśród zebranych ludzi pojawiły się grupki osób ze środowisk pseudokibicowskich. "Dążono do konfrontacji. Na miejscu działania natychmiast podjęli policjanci prewencji skutecznie to uniemożliwiając" – przekazano. Jak dodano, funkcjonariusze podjęli zdecydowane działania wobec grup pseudokibiców, którzy zagrażali bezpieczeństwu innych osób, a także używali pirotechniki.
"Interwencje policjantów w rejonie Starego Miasta wywołały agresywne zachowania grup pseudokibiców, rzucających racami w kierunku innych ludzi i funkcjonariuszy. Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej i granatów hukowych. Dotychczas zatrzymano kilkanaście osób" – czytamy w komunikacie policji.
Czytaj też:
"Grupa faszystów zaatakowała". Poseł KO dostał gazem po oczachCzytaj też:
"Jesteśmy w nadzwyczajnym momencie historii". Ważny apel dziennikarza: Ratujmy ludzi tu i teraz