Timmermans: W sprawie praworządności nie możemy ustąpić

Timmermans: W sprawie praworządności nie możemy ustąpić

Dodano: 
Frans Timmermans
Frans Timmermans Źródło: PAP/EPA / Balazs Mohai
– Nikt nie zmuszał Polski i Węgier, by podpisały i ratyfikowały traktat europejski. Teraz muszą go przestrzegać – mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Frans Timmermans.

Jak zaznaczył wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej kompromis w sprawie mechanizmu praworządności jest "dobry".

– Ustępstwo w sprawie praworządności oznaczałoby porzucenie wspólnych wartości Unii Europejskiej. Unia opiera się na trzech filarach: demokracji, respektowaniu praw człowieka i właśnie praworządności. Jeśli usunie się jeden z nich, Unia się zawali. Nie można się zasłaniać demokracją i mówić, że skoro wygraliśmy wybory, to wolno nam zlikwidować niezależne sądy czy wolne media. Są to instytucje nieodzowne, by Unia mogła funkcjonować. Praworządność nie jest sprawą wewnętrzną danego kraju. W sprawie obywateli Unii, którzy mieszkają w innych krajach, podróżują, a zwłaszcza w sprawach rynku wewnętrznego musimy mieć pewność, że europejskie prawo jest stosowane tak samo w całej Europie – stwierdził Timmermans.

Jak zaznaczył, jeśli Polska i Węgry zawetują budżet, to 1 stycznia 2021 r. zostanie wdrożone prowizorium budżetowe. – Co miesiąc będzie można wydać tylko jedną dwunastą zeszłorocznego budżetu. (...) Musielibyśmy szukać wówczas alternatywy dla Funduszu Odbudowy, która dotyczyłaby już tylko 25 członków (UE). Mam jeszcze nadzieję, że uda się tego uniknąć. Unia Europejska powinna działać jako jedność – powiedział.

Timmermans zasugerował, że obecne rządy Polski i Węgier dążą do wyjścia z Unii Europejskiej, żeby "robić, co im się żywnie podoba", wbrew temu, co myśli o tym społeczeństwo.

– W każdym kraju Unii znajdą się politycy, którzy żywią się mrzonkami, że gdy wyjdą ze wspólnoty, to odzyskają pełną suwerenność. Dla mnie liczy się jednak to, co mówią ludzie. A z badań opinii publicznej wynika, że i w Polsce, i na Węgrzech poparcie dla członkostwa w UE jest ogromne. Ludzi, którzy widzą korzyści z członkostwa w Unii, jest o wiele więcej niż polityków, którym się marzy, że gdy tylko wyjdą z UE, to będą mogli robić, co im się żywnie podoba – ocenił.

Czytaj też:
Nie będzie weta? "Praktycznie jest już wstępny kompromis"
Czytaj też:
Przez sześć miesięcy pandemii długi firmy wzrosły o ponad 1,2 mld zł

Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytaj także