Technologię RNA w swoich szczepionkach wykorzystują m.in. koncerny Pfizer i Moderna. Szczepionki te to preparaty wykorzystujące krótki odcinek RNA, który koduje białko szczytowe S koronawirusa. Białko to pełni kluczową rolę w mechanizmie zakażania komórek.
Jak tłumaczył PAP ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu dr hab. Piotr Rzymski, jedną z większych zalet tego typu szczepionek jest to, że gdyby wirus znacząco i niespodziewanie zmutował, szybko można zmienić szczepionkę tak, aby nadal była skuteczna.
"Wiemy, że koronawirus mutuje, ale nie mamy na tę chwilę żadnych przesłanek, by sądzić, że te mutacje mogą zmniejszać skuteczność szczepionki. Gdyby jednak w przyszłości zaistniała taka sytuacja, że koronawirus nieprzewidzenie zmutował, a te mutacje dotyczyłyby istotnych kwestii decydujących o skuteczności szczepionki – to technologia RNA umożliwia bardzo szybkie syntetyzowanie nowego matrycowego RNA tak, by dopasować je do tej sytuacji" – wskazał.
"Takie działanie nie jest już takie łatwe w przypadku szczepionek klasycznych, które oparte są na inaktywowanym czy atenuowanym, czyli osłabionym wirusie. Wtedy prac trzeba podjąć o wiele więcej. Są one też bardziej wymagające i czasochłonne" – mówił.
Dodał, że m.in. z tego właśnie względu technologia RNA jest docelowo technologią przyszłości w wytwarzaniu szczepionek, także przeciwko innym wirusom, w tym przeciwko wirusowi grypy.
Mimo, że SARS-CoV-2 mutuje to okazuje się, że zdecydowanie wolniej niż np. wirus grypy czy wirus HIV, a jego mutacje są na bieżąco katalogowane i analizowane. Rzymski wskazał, że według dostępnych wyników badań mutacje SARS-CoV-2 nie wpływają obecnie znacząco na zakaźność koronawirusa czy na skuteczność szczepionek.
Ostateczne wyniki końcowej fazy badań szczepionki Pfizera, przygotowywanej z firmą BioNTech, o których koncern poinformował pod koniec listopada, wykazały 95 proc. skuteczności. Amerykańska firma Moderna skuteczność swojego preparatu wskazała na poziomie 94,5 proc.
Czytaj też:
Ten problem dotyczy ozdrowieńców. Także tych młodychCzytaj też:
"To kwestia patriotyzmu". Eksperci: Nie ma alternatywy dla szczepień