Radosław Wojtas | Można grać, śpiewać, tańczyć, ale by uczestniczyć we wspólnej pasji, wystarczy choćby przewracać nuty. To nie tylko hobby, to sposób na cementowanie więzi – przekonują muzykujące rodziny
W rodzinie Sadowskich wszystko zaczęło się przy wigilijnym stole. A może tuż po wieczerzy, przy rozświetlającej półmrok choince? Może przy rozpakowywaniu podarków albo po powrocie z nocnego nabożeństwa? Mniejsza o takie detale, odłóżmy na bok matematyczną dokładność, minęło przecież już ładnych parę lat. Pewne jest, że było wtedy Boże Narodzenie…