Okupowanie sejmowej mównicy rozpoczęło się po tym, jak Michał Szczerba został wykluczony z obrad Sejmu. Poseł PO wszedł na mównicę z kartką #WolneMediawSejmie, co marszałek Kuchciński uznał za zakłócanie obrad. Ostatecznie odebrał mu możliwość zadawania pytań i wykluczył go z obrad, po czym zarządził 10 minut przerwy i wyszedł z sali.
Czytaj też:
Posłowie opozycji okupują sejmową mównicę. Śpiewają "Mury" Kaczmarskiego
Protest dziennikarzy
Dzisiaj duża część mediów w Polsce protestuje przeciwko planowanej na styczeń zmianie przepisów związanych z pracą mediów w parlamencie. Część stacji telewizyjnych, redakcji gazetowych i internetowych ogranicza relacje z prac Sejmu i Senatu oraz obecność polityków w programach.Prawo i Sprawiedliwość chce ograniczyć pracę mediów m.in. poprzez wydanie akredytacji tylko ograniczonej liczbie dziennikarzy oraz wyznaczeniu konkretnych miejsc, gdzie dziennikarze mogą poruszać się po budynkach sejmowych. Oznacza to też brak możliwości zadawania pytań poza wyznaczonymi na konferencje prasowe miejscami.
– Zgadzamy się z postulatem dotyczącym tego, że rozwiązania zaproponowane przez marszałka Kuchcińskiego nie są dobre – komentuje sprawę red. nacz. 'Do Rzeczy” Paweł Lisicki. Jednocześnie redaktor naczelny gazety podkreślił, że ta forma protestu nie jest najlepsza, szczególnie w kontekście istotnych zmian jakie mogą dzisiaj zostać wprowadzone przez Sejm i Senat.