Igor Zalewski | Jechaliśmy z sąsiadem windą. Ledwo wsiedliśmy, zadzwonił jego telefon.
– Gdzie jesteś? – Usłyszałem konkretne pytanie. Zarówno forma, jak i treść wskazywały, że dzwoni żona.
– W windzie, więc może urwać połączenie. Zaraz będę w domu – powiedział i miał rację. Połączenie się zerwało. Natychmiast telefon zadzwonił ponownie. A potem jeszcze raz i jeszcze. I jeszcze. Facet już nie odbierał, wychodząc z założenia, że i tak zaraz się rozmówi. Ale ponieważ mieszkamy wysoko, znaleźliśmy czas na krótką pogawędkę wyrażającą coś, co można by określić mianem solidarności plemników.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.