W Platformie wrze. "Szymon Hołownia ma klucz do zwycięstwa"

W Platformie wrze. "Szymon Hołownia ma klucz do zwycięstwa"

Dodano: 
Borys Budka (C), Agnieszka Pomaska (P) i Izabela Leszczyna (L) podczas konferencji prasowej w Biurze Krajowym PO w Warszawie
Borys Budka (C), Agnieszka Pomaska (P) i Izabela Leszczyna (L) podczas konferencji prasowej w Biurze Krajowym PO w WarszawieŹródło:PAP / Paweł Supernak
W Platformie Obywatelskiej trwa spór po deklaracji popierającej liberalizację aborcji. – Chcąc się przypodobać ideologicznej lewicy, tracimy nie tylko skrzydło konserwatywne, ale i centrum. To młyn na wodę Szymona Hołowni i jego ruchu, albo PSL – mówi nam jeden z polityków PO.

Jednoznaczny skręt w lewo, którego przejawem jest nowe stanowisko w sprawie aborcji, ma pomóc Platformie przejąć kontrolę nad opozycją, powrócić do roli hegemona. Jednak w partii wrze i wcale nie jest powiedziane, czy efekt nie będzie odwrotny do zamierzonego – twierdzą politycy PO, z którymi rozmawialiśmy.

Brak światopoglądu był siłą vs. konserwatystów już nie ma

– Siłą Platformy Obywatelskiej zawsze był brak jasnego określenia się po stronie ideologicznej. Byli i radykalni zwolennicy aborcji, i konserwatyści. Graliśmy skrzydłami. Mówiliśmy – konserwatysto, możesz na nas głosować, bo u nas też są konserwatyści, ludzie chodzący do kościoła, nie ma pisowskiego radykalizmu. Lewicowcu, też możesz na nas głosować, bo ludzie o poglądach lewicowych są w naszej partii – mówi polityk z konserwatywnego skrzydła PO. – Teraz, chcąc się przypodobać ideologicznej lewicy, tracimy nie tylko skrzydło konserwatywne, ale i centrum. To młyn na wodę Szymona Hołowni i jego ruchu, albo PSL – dodaje nasz informator.

Przedstawiciele liberalnego skrzydła ripostują, że konserwatystów nie ma w PO. Ani w partii, ani w elektoracie. – Nasi wyborcy mocno się przez ostatnie lata zmienili. PiS skutecznie przyklejał się do Kościoła. Ale przez to „odkleił” od niego naszych wyborców, również tych centrowych. Kościół łagiewnicki, który miał być przeciwwagą dla toruńskiego dawno już nie istnieje. A prawdziwego skrzydła konserwatywnego w naszej partii też nie ma. Wyciął je Grzegorz Schetyna, gdy usuwał Marka Biernackiego. Za aborcję. I teraz Grzesiek chce być liderem konserwatystów? Wolne żarty! – mówi nam polityk PO, związany z liberalnym skrzydłem.

Marzymy, że zmiażdżymy PiS

Zarówno liberalni, jak i określający się jako konserwatywni politycy przyznają, że wspólna lista opozycji powinna być jak najszersza. – Tak naprawdę najważniejszą rzeczą jest to, w jakiej konfiguracji pójdziemy do wyborów parlamentarnych za dwa i pół roku, a jak się uda wcześniej. Najlepiej, by była tu jedna lista. Bo wtedy miażdżymy PiS. Dogadujemy się na zasadzie – są i konserwatyści, i lewica, i PSL, i Szymon Hołownia. Mamy różne poglądy, różne wrażliwości, ale przeciwnik, czyli PiS, jest jeden. To daje nam ogromną szansę na zwycięstwo – tłumaczy nasz rozmówca. Jak zaznacza, zupełnie inna sytuacja będzie, gdy Hołownia nie zdecyduje się na porozumienie. – Wtedy może być wszystko. Ze strony PO zaproszenie jest skierowane i do lewicy, i do PSL. I może się zdarzyć, że PSL pójdzie z nami, to będzie koalicja taka, jaką mieliśmy w Polsce w latach 2007 – 2015, do tego dwie partie z Europejskiej Partii Ludowej. Nie można też jednak wykluczyć, że PSL pójdzie z Gowinem bądź z Hołownią, albo wszyscy pójdą osobno. Taki scenariusz to prezent dla PiS – opisuje nam polityk PO.

Razem i Wiosna niebezpieczeństwem

Nawet partyjni liberałowie obawiają się sytuacji, w której PO będzie zmuszona do koalicji wyłącznie z lewicą. – Może się zdarzyć, że zaprosimy PSL, lewicę i Hołownię, a pozytywnie odpowie tylko lewica. Wtedy trochę głupio będzie im powiedzieć – słuchajcie, bez Kosiniaka i Hołowni to my was nie chcemy. Koalicja powstanie. Ale o ile ze starym SLD nie mam problemu, to z Razem i ich skrajnie socjalistycznym, populistycznym programem, czy Wiosną, już jest kłopot. Mam poglądy bardziej na lewo, ale jak słyszę postulaty zakazu reklamy masła, jako rzekomo szkodzące prawom człowieka, czy pomysły płacenia ludziom niepracującym dla samej zasady, to nieco mnie to przeraża. I taki sojusz byłby dla nas bardzo kłopotliwy – stwierdza zastrzegający anonimowość poseł PO.

– Jedno nie ulega wątpliwości – klucz do sukcesu ma Hołownia. Jak on się z nami dogada, to inni nie będą mieli wyjścia. Lewica się zgodzi, a PSL albo pójdzie z nami, albo z Gowinem i zdobędzie swoje 5 proc. A my pójdziemy po zwycięstwo. Jak Hołownia się nie dogada, absolutnie każdy scenariusz jest możliwy – puentuje.

Czytaj też:
Borys Budka w pułapce wiecznej opozycji

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także