Skibiński: Uderzenie w Dmowskiego to atak na ład publiczny w Polsce

Skibiński: Uderzenie w Dmowskiego to atak na ład publiczny w Polsce

Dodano: 
Roman Dmowski
Roman Dmowski Źródło: Wikimedia Commons
– Ten wniosek jest rodzajem ataku na wrażliwość całej strony konserwatywnej naszego społeczeństwa, a także na pewien ład publiczny w Polsce. To bezprecedensowa próba odebrania patronatu jednemu z polskich Ojców Niepodległości – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Paweł Skibiński, zastępca dyrektora Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.

Jak skomentuje Pan postulat środowisk lewicowych, które chcą odebrać patronat Romana Dmowskiego nad rondem w centrum Warszawy?

Paweł Skibiński: Ten wniosek jest rodzajem ataku na wrażliwość całej strony konserwatywnej naszego społeczeństwa, a także na pewien ład publiczny w Polsce. To bezprecedensowa próba odebrania patronatu jednemu z polskich Ojców Niepodległości. Ten wniosek jest nacechowany polityczną złą wolą, co widać nawet po sceptycznej reakcji nań ze strony wielu radnych Warszawy z Koalicji Obywatelskiej, a także niezależnych jak np. Monika Jaruzelska, którzy wyraźnie zwracali uwagę na zbędne połączenie przez wnioskodawców kwestii dotyczących upamiętnienia praw kobiet z chęcią zdezawuowania postaci Romana Dmowskiego. To pokazuje, z jaką skalą politycznej prowokacji mamy do czynienia.

Dlaczego akurat Roman Dmowski stał się celem ataków lewicy?

Jedynym konkretnym zarzutem stawianym przez wnioskodawców jest antysemicka postawa Romana Dmowskiego. Ta niechęć środowisk lewicy do Dmowskiego jest symptomatyczna, ponieważ wiąże się z utrwalonymi i uproszczonymi wizjami, zarówno dziejów środowisk narodowych w Polsce, jak i ogólnych dziejów naszego kraju.

Stygmatyzacja przeciwnika politycznego, charakterystyczna dla marksistowskiej lewicy, była sposobem walki ze środowiskami prawicowymi już w okresie międzywojennym, a później stała się obowiązkowym elementem narracji publicznej w okresie PRL-u. Dzisiaj przy dużym stopniu ignorancji historycznej młodego pokolenia Polaków istnieje możliwość kontynuowania tego rodzaju działań ze strony środowisk radykalnej lewicy, korzystającej z podobnych wzorców zachowań, jak ich ideologiczni poprzednicy.

W zamian jest proponowana nazwa „Rondo Praw Kobiet”. Problem w tym, że są one rozumiane w różny sposób.

Jeśli chodzi o ideę uhonorowania praw polskich kobiet, zwracam tylko uwagę na to, co stwierdzili nawet sami wnioskodawcy, że konieczne jest docenienie zasług kobiet dla odrodzonej Rzeczypospolitej i polskiej historii w XX wieku. Probierzem rzeczywistych intencji nie tylko samych wnioskodawców, ale i warszawskich władz będzie uwzględnienie wśród osób uznanych za godne upamiętnienia nie tylko kobiet będących przedstawicielkami formacji lewicowych, ale również tych, których dorobek można wiązać ze środowiskami chrześcijańskimi i narodowymi. Takich kobiet w naszych dziejach nie brakuje. Osobiście wskazałbym np. wielokrotną warszawską poseł Narodowej Demokracji Gabrielę Balicką, która dla feministek powinna być osobą niesłychanie atrakcyjną, ponieważ była pierwszą Polką, która zdobyła tytuł doktora nauk przyrodniczych, konkretnie biologii. Dała się poznać nie tylko jako działaczka społeczna, ale również naukowiec. Powinna więc w naturalny sposób znaleźć się zatem w panteonie osób, które władze Warszawy chcą uhonorować.

Podsumowując, jak przewiduje Pan przyszłość tej inicjatywy?

Mamy do czynienia z dwoma problemami, które zostały ze sobą złączone w omawianym przez nas wniosku w sposób tendencyjny, a oba są bardzo ważne. Po pierwsze, mamy do czynienia z bezprecedensowym atakiem na jednego z Ojców Niepodległości. Po drugie, należy zadać sobie pytanie, na czym polegała rola Polek w najnowszej historii naszego kraju i które z nich zasługują na szczególne upamiętnienie. Uważam, że w społeczeństwie zróżnicowanym, jakim jest polskie społeczeństwo, ważne jest zachowanie odpowiednich proporcji z uwzględnieniem m.in. przedstawicielek polskich tradycji konserwatywnych.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także