Kolejny wpis, w którym były prezydent Lech Wałęsa tłumaczy jak wielki ma wkład w historię Polski polityk opublikował dzisiaj przed południem.
"Warto czy nie warto przypomnieć. Jakie to proste dziś" – rozpoczyna swój wpis były prezydent (pisownia cytowanego wpisu oryginalna).
"Wtedy miałem na plecach, armię zomowców, pod bronią, MO, Wojsko. SB. armię sowiecką, Jak pokonać komunę, nie wygubić Was, a na koniec z tych wrogów zrobić przyjaciół I tego dokonałem, niektórzy przeszkadzali zakładali Solidarność Walczącą, Uwierzyli że jestem agentem SB, że jestem zastraszonym, szantażowanym" – relacjonuje Wałęsa, opisując trudy walki z komuną.
"Natomiast ja etapami, przez okrągły stół, potem zrzuciłem generała prezydenta, zajmując jego miejsc, w celu dobicia KOMUNY. potem nie pozwoliłem generałowi Kiszczakowi, wystawionemu na premiera, zostać premierem, a kiedy byłem internowany przyjechał na rozmowy wicepremier Rakowski kazałem go z rzucić ze schodów" – opisuje dalej polityk.
"Oficer pilnujący mnie przekazał dokładnie premierowi, za co stracił pracę na 6 miesięcy nazywał się Leszek Mazur, jeszcze żyje. To tylko trochę przypominam" – dodaje na koniec Wałęsa.
"Wcale nie chciałem być prezydentem"
Przypomnijmy, że podobny wypowiedzi byłego prezydenta w mediach społecznościowych oraz wywiadach pojawiały się już wielokrotnie.
Wcale nie chciałem być prezydentem, ale musiałem zrzucić Wojciecha Jaruzelskiego z funkcji – przekonywał Wałęsa, w wywiadzie dla "Faktu" (w sierpniu 2019 r.).
Były prezydent ocenił wówczas, że w 1989 r. podczas rozmów opozycji z władzami PRL "do stołu z jednej i z drugiej strony usiedli gracze". – Ruszyłem do przodu, dobiłem komunę, wyrzuciłem generała i wojska sowieckie, i Polska w końcu stała się wolna. Gdybym tak nie zrobił, to komuniści mogliby się odbudować. I wtedy potrzebna byłaby kolejna rewolucja – tłumaczył Wałęsa.
Czytaj też:
"W nerwach powtarzał niepytany: ja go muszę dopaść". Cenckiewicz o procesie z Wałęsą