Prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych tłumaczył w środę na antenie RMF FM, że "należy skoncentrować się na egzekwowaniu tych zaleceń, które już istnieją". – Problem polega na tym, że mamy rozporządzenia, które niekoniecznie zawsze są mocno umocowane prawnie i nie mogą być egzekwowane – ocenił.
Prof. Flisiak: Lockdown? Pytanie, jakim kosztem
– Możemy oczywiście zamknąć całą gospodarkę, zaspawać drzwi do klatek schodowych w blokach tam, gdzie jest trochę więcej zakażonych, nie wypuszczać ludzi na ulice, zamknąć wszystkie szkoły - wszystko to można zrobić. Wtedy osiągniemy efekt, tylko pytanie, jakim kosztem i pytanie, czy społeczeństwo się nie zbuntuje – powiedział profesor.
Tłumaczył, że ponieważ społeczeństwo stopniowo uodparnia się, to liczba zakażeń "prędzej czy później spadnie", niezależnie od tego, czy rząd zdecyduje się na wprowadzenie twardego lockdownu, czy nie. – Oczywiście przypisze się ten sukces właśnie temu lockdownowi – stwierdził prof. Flisiak. Jego zdaniem "lockdown jest zasadny, ale przeprowadzony we właściwych miejscach, czyli tam, gdzie dochodzi do zakażeń".
Wielkanoc. Czy kościoły powinny być zamknięte?
Pytany, jak powinna wyglądać tegoroczna Wielkanoc, ekspert zwrócił uwagę na dużą rolę Konferencji Episkopatu Polski. Według niego, biskupi już dawno powinni "podjąć działania, które nie będą zmuszały rządu do podejmowania drastycznych decyzji". – Robi się ładna pogoda, dlaczego nie wyprowadzić liturgii na zewnątrz na świeże powietrze, dlaczego nie skrócić obrządków? – mówił.
W ocenie prof. Flisiaka kościoły powinny zostać albo zamknięte, albo należałoby ograniczyć liczbę osób, które będą mogły w nich przebywać.