Barbados
Adam, czy ja mogę wyjechać?
Nie wiem, Marku. Zależy, dokąd. Bo po tym twoim oświadczeniu, że wyjazdy zagraniczne są niesolidarne... rozumiesz, nie chciałbym, żeby się jakieś pismaki przyczepiły. A ja zmęczony jestem, jeszcze tym przewodniczącym rady programowej radia zostałem, muszę odpocząć trochę.
Ja rozumiem. Ale dokąd chcesz jechać? Bo w kraju to niby nie ma problemu, ale znów hotele zamknięte...
Nie, ja chciałem za granicę. Ale niedaleko.
Czechy? Słowacja? Na Węgry może?
No nie, jednak troszkę dalej. Na Barbados.
Że jak?
Na Barbados.
Gdzie to jest!?
Zaraz ci pokażę... O, tu. Widzisz taką kropkę obok ameryki południowej? Nie, nie ta, ta to jest Grenada. Nie, ta też nie, to jest Martynika. Tutaj.
Co ci do głowy strzeliło?!
No bo wiesz, wszyscy tylko ten Zanzibar i Zanzibar. Pomyślałem, że coś innego zobaczę, a to taka wiocha ten Barbados, samo podlaskie wiele razy większe jest, tam to mnie nikt nie wytropi. To jak – mogę, myślisz?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.