– Onet.pl nie był redakcją, która znalazła się na krótkiej liście redakcji, które te faktury otrzymały – mówił Stankiewicz. – Mamy taki poziom konfliktu politycznego, że na niektórych ludzi, w pewnych mediach, niektórych rzeczy po prostu nie można napisać. Tak było w tym wypadku, kiedy niektóre redakcje uznały, że nie uderzą w Kijowskiego. Były to redakcje, które są blisko z KOD, dlatego te teksty się nie ukazały – dodawał, precyzując, że według jego informacji, dwie z trzech redakcji, które otrzymały faktury, nie zdecydowały się na ich publikację.
Przynajmniej 90 tysięcy złotych ze zbiórek publicznych na KOD trafiło do firmy Mateusza Kijowskiego i jego żony Magdaleny Kijowskiej. Pieniądze miały być zapłatą za usługi informatyczne, jakie rzekomo miał świadczyć KOD...sam Kijowski – ujawniły wczoraj późnym wieczorem "Rzeczpospolita" oraz portal Onet.pl. W sieci zawrzało po tej informacji i to nie tylko dlatego, że pieniądze te pochodziły ze zbiórek, ale także dlatego, że Kijowski zapewniał, że żadnych pieniędzy od KOD-u nie dostaje oraz że żyje ze wsparcia rodziny.
Czytaj też:
90 tys. złotych ze zbiórek KOD dla Kijowskiego. "Było wiadome, że to wyjdzie"Czytaj też:
Faktury ujawniła osoba z KOD? Kijowski: Nie jest to sympatyczna sytuacjaCzytaj też:
Satysfakcja Schetyny