Według doniesień Pawła Klimczewskiego, współautora książki "Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy", podopieczni domu dziecka w Nowym Dworze Gdańskim mieli być zmuszani do przyjęcia preparatów przeciwko COVID-19.
Placówka przystąpiła do programu Ministerstwa Zdrowia i rozpoczęła szczepienia dzieci powyżej 12. roku życia. Władze domu dziecka odpierają zarzuty i twierdzą, że wszystkie szczepienia były dobrowolne.
Posłowie Zjednoczonej Prawicy przeprowadzili interwencję w celu wyjaśnienia sprawy.
Interwencja
– Jesteśmy dzisiaj przed domem dziecka w Nowym Dworze Gdańskim. Mieszkają tutaj dzieci, co do których mieliśmy doniesienia, że były zmuszane do szczepienia przeciwko COVID-19. Nie informowano ich przedstawicieli ustawowych o tym, że będą szczepione – powiedziała Siarkowska na zamieszczony w mediach społecznościowych nagraniu.
Jak się jednak okazało, do poselskiej interwencji nie doszło. O umówione godzinie, według relacji posła Kowalskiego, politycy nie zostali wpuszczeni do domu dziecka. W związku z tym sprawa została zgłoszona do starostwa powiatowego.
– Na pewno tej sprawy nie zostawimy. Dzieci są dla nas najważniejsze. Będziemy wnioskować o to, aby starostwo, które ten dom dziecka nadzoruje, przeprowadziło tutaj kompleksową kontrolę – dodała poseł PiS.
"Szczepienia były dobrowolne"
Władze placówki w rozmowie z lokalnymi mediami tłumaczyły, że wszystkie decyzje były podejmowane dobrowolnie przez podopiecznych i ich opiekunów.
– Kiedy była taka możliwość, to szczepionki przyjęli wychowawcy. Teraz, gdy Ministerstwo Zdrowia dało zgodę na szczepienie dzieci powyżej 12 roku życia, to postanowiliśmy umożliwić to również naszym podopiecznym – powiedziała Aleksandra Krefta, dyrektorka nowodworskiego domu dla dzieci w niedawnej rozmowie z portalem nowydworgdanski.naszemiasto.pl.
– Dzieci mają swoich opiekunów prawnych, którymi są bliskie im osoby. W porozumieniu z opiekunami te dzieci, które chciały przystąpić do szczepienia, miały taką możliwość. Ostatecznie trójka naszych pełnoletnich podopiecznych z pomocą opiekunów i wychowawców dobrowolnie zarejestrowała się i zaszczepiła. Oprócz tego dwójka naszych wychowanków pojechała na szczepienie ze swoją babcią. Dla niej też te dzieci postanowiły przyjąć szczepionkę, aby móc ją odwiedzać bez stwarzania ryzyka – dodała.
Czytaj też:
Kowalski do Piaseckiego: Głupstwa Pan prawiCzytaj też:
Kowalski: Donalda Tuska do Polski przywieźli NiemcyCzytaj też:
"Dzieci nie są żywymi tarczami". Mocne słowa Siarkowskiej