Najpierw lekarze schowali się za teleporadami, potem wpuścili do gabinetów. Tylko wciąż dostać się do nich trudniej niż przed pandemią. Coraz częściej choroby stają się zaawansowane, zanim zaczyna się je leczyć.
T eoretycznie wszystko już jest jak dawniej. Lekarze nie przemawiają do nas ze słuchawki telefonicznej i nie każą pokazywać zmian skórnych przez Skype’a. Gabinety od dawna są otwarte i nie trzeba już pukać specjalnie zostawionym pod budynkiem kijem w okno przychodni (to nie żart, tak bywało w niektórych miejscowościach). Jedno się jednak wciąż nie zmieniło – do lekarza wciąż trudniej się dostać niż w czasach przed pandemią. Czy tak być musi? Czy tak zostanie?
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.