Zapytany, czyim jest żołnierzem, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego odpowiedział zdecydowanie: "Prawdy". – Jestem żołnierzem prawdy historycznej – uszczegółowił. Na sugestie, że jest jednak żołnierzem Antoniego Macierewicza, historyk stwierdził, że jest jego współpracownikiem i jest to dla niego zaszczyt. Szefa MON określił jako bohatera walki z komuną.
Cenckiewicz został także zapytany o to, czy otrzymał od Prawa i Sprawiedliwości listę osób, których ma "nie tykać". Nie wykluczył istnienia takiej listy, jednak nie słyszał o niej i nigdy nikt mu czegoś takiego nie sugerował. – Kieruję się imperatywem prawdy i nie wyobrażam sobie sytuacji, ze ktoś może być nietykalny. Że jakaś historia jest nie do opisania, nie do omówienia" – wskazał historyk i dodał, że to być może z tego właśnie względu nie został prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. Cenckiewicz przekonywał, że prezes IPN jako, że tu funkcja w gruncie rzeczy polityczna, musi być elastyczny.
Profesor przyznał, że polska polityka jest dla niego "koszmarem" oraz że zawsze uważał, że nie byłby w stanie wytrzymać w Sejmie "wśród tylu niemądrych ludzi, którzy zasiadają w tych ławach". Krytycznie odniósł się także do ostatniej okładki "Gazety Polskiej", która zaprezentowała Donalda Tuska w hitlerowskim mundurze. W jego ocenie, jest to okładka "straszna" i "absurdalna".
W wywiadzie nie zabrakło także gorzkich słów pod adresem polskiej centroprawicy. – Dla mnie postawa większości polskiej centroprawicy, której emanacją jest towarzystwo skupione wokół tygodnika "wSieci", jest dla mnie nie do przyjęcia – przyznał. Cenckiewicz tłumaczył, że chodzi mu o jego stosunek do historii, przedstawiania klęsk jako triumfów, afirmację wszystkiego, co się wydarzyło.