Marcin Makowski: Przyleciał pan do Polski z pokaźną delegacją amerykańskich polityków i działaczy społecznych zaangażowanych w kampanię Donalda Trumpa. Z tego, co wiem, to pana pierwsza wizyta w naszym kraju.
Ralph Reed: To prawda i jestem zaskoczony waszą otwartością, bogactwem historii oraz dziedzictwa kulturowego. Nie miałem wcześniej skonkretyzowanych oczekiwań wobec Polski. Co prawda w latach 80. wspierałem Solidarność, szczególnie po wprowadzeniu stanu wojennego bardzo często dyskutowałem na ten temat w Kongresie, podziwiałem również papieża Jana Pawła II, ale nie miałem okazji obserwować, jak podnosiliście się z komunizmu po roku 1989. Teraz nadrabiam zaległości. Również pod względem wiedzy o losach Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, bo ta część heroicznej polskiej przeszłości stanowi ważny element naszej wizyty. Można powiedzieć, że Jonny Daniels, który nas zaprosił, zaserwował nam dobry przegląd tego, co się dzieje w kraju. Jest sporo podobieństw między obecną sytuacją w Polsce i w USA. (...)
Czy pod względem politycznym albo prawnym Ameryka może w jakikolwiek sposób pomóc w wyjaśnianiu dokładnych przyczyn tego wypadku oraz wywrzeć presję na Moskwę w celu zwrócenia wraku?
Wiem, jak ważna jest to sprawa dla waszego rządu, i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby przekazać administracji Białego Domu informacje o Smoleńsku i potrzebie dokładniejszego przyjrzenia się działaniu Rosji. Musimy zbadać, czy USA mogą być w jakiś sposób pomocne w tej kwestii – w tej chwili nie jestem tego w stanie jednoznacznie przesądzić. (...)
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.