• Piotr GursztynAutor:Piotr Gursztyn

Dziwni kandydaci

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Im partia bardziej zdesperowana, tym chętniej wystawia w wyborach celebrytów. Gwiazdeczki w to wchodzą, bo to doskonały sposóbna przypomnienie o tym, że istnieją

Wszedłem w świat mody, teraz przyszła kolej na politykę” – wypalił w jednym z wywiadów Maciej Żurawski, piłkarz, który został kandydatem SLD w wyborach europejskich. Wypowiedź szczera, choć przypomina znaną frazę o „Staśku” Dobrzańskim, polityku PSL, który chciał „sprawdzić się w biznesie”.

Żurawski jest jedną z wielu gwiazd sportu, które szukają nowej drogi życia po zakończeniu kariery. Polityka zdaje się być łatwiejszym wyjściem, bo akurat Żuraw- skiemu jego biznes z modą (konkretnie marka odzieżowa i butik) splajtował.


A przed wyborami zawsze znajdzie się jakaś partia, która chętnie ozdobi swoją listę gwiazdeczką. Najlepiej wpisaną na „niebiorące” miejsce, na co niedoświad- czeni politycznie celebryci prawie zawsze dają się nabrać.

Kierownictwa ugrupowań politycznych wychodzą ze słusznego założenia, że większość wyborców wie bardzo niewiele o polityce i można im wiele wcisnąć. Przykładowo sympatycznie wyglądającego kandydata, a jeszcze lepiej kandydatkę, którzy głoszą ogólnie słuszne, a przy tym zupełnie puste hasła. Wyborcy nie wiedzą, że ich ulubiona kandydatka najprawdopodobniej nie zdobędzie wystarczająco wiele głosów, aby uzyskać mandat. Jednak wraz z innymi kandydatami uciuła głosy na lidera listy, z reguły wieloletniego wyjadacza politycznego. A nawet jeśli nie, to przykład deputowanego do Parlamentu Europejskiego Krzysztofa Hołowczyca (PO) pokazuje, że będzie to mandat zmarnowany, co przyznał potem sam zainteresowany.  (...)


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły: dorzeczy.pl/gielda


Cały artykuł dostępny jest w 17/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także