Piotr Włoczyk: XYZ to prawdziwy początek polskiej informatyki?
Prof. Ryszard Tadeusiewicz: XYZ był niewątpliwie pierwszą maszyną matematyczną, która naprawdę działała. Uruchomiono ją jesienią 1958 r. To z niej wywodziły się potem komputery ZAM-2, ZAM-3, a także ZAM-21 i ZAM-41 – czyli maszyny mające zarówno charakter konstrukcji eksperymentalnych, jak i produkowane seryjnie – chociaż w krótkich seriach – i używane do celów praktycznych. Jednak początek polskiej informatyki nie wiązał się z tą pierwszą udaną konstrukcją komputera, tylko z pierwszą śmiałą koncepcją zbudowania w Polsce komputera.
Jak do tego doszło?
23 grudnia 1948 r. w budynku Zakładu Fizyki Doświadczalnej przy ul. Hożej 69 prof. Kazimierz Kuratowski zwołał zebranie naukowe, podczas którego opowiedział o amerykańskim komputerze ENIAC i zainspirował trzech młodych inżynierów – Krystyna Bochenka, Leona Łukaszewicza i Romuald Marczyńskiego – do próby zbudowania pierwszego polskiego komputera. Prace były prowadzone w kilku kierunkach, przy czym na początku wysunęła się na czoło grupa Romualda Marczyńskiego, pracująca w Grupie Aparatów Matematycznych Państwowego Instytutu Matematycznego w Warszawie. Budowali oni w latach 1953–1955 komputer o nazwie EMAL (Elektroniczna Maszyna Automatycznie Licząca), którego jednak nigdy nie udało się uruchomić. Ich bezowocne wysiłki skwitowane zostały żartobliwym powiedzeniem „EMAL liczy niemal”. Dlatego pierwszym działającym polskim komputerem był wspomniany XYZ, zbudowany w lokalu Biura Obliczeń i Programów Zakładu Aparatów Matematycznych PAN (późniejszego Instytutu Maszyn Matematycznych) przez zespół kierowany przez Leona Łukaszewicza.
Jak ta maszyna przedstawiała się na tle zagranicznych komputerów w tamtym okresie?
Pierwsze polskie komputery powstawały jako naśladownictwo komputerów zachodnich. EMAL naśladował angielską maszynę EDSAC, a XYZ był wzorowany na komputerze IBM 701. Tak więc trudno byłoby twierdzić, że te polskie konstrukcje wyprzedzały swoją epokę i wytyczały kierunki dla informatyki światowej. Natomiast były one na dobrym poziomie technicznym od strony koncepcyjnej, a ich słabą stroną była kiepska jakość podzespołów (zwłaszcza lamp elektronowych) produkowanych w krajach komunistycznych. Amerykańscy czy angielscy konstruktorzy mieli do dyspozycji o wiele lepszy budulec, natomiast pomysłowi polscy twórcy XYZ nadrabiali braki technologiczne awangardowymi rozwiązaniami, np. przerzutniki
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.