Kilkanaście dni temu jeden ze związków wędkarskich poinformował o zwiększonej liczbie śniętych ryb na kanale żeglugowym Odry w Oławie (woj. dolnośląskie). Na alarm zareagował Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Jak podano, zbadano wodę z rzeki i stwierdzono podwyższony poziom tlenu, który jest zabójczy dla ryb. Prawdopodobnie do rzeki zrzucono ogromne ilości odpadów chemicznych.
Niemieckie laboratorium, które badało próbki pobrane z Odry stwierdziło w nich bardzo duże stężenie rtęci. Kolejne badania wykazały, że w wodzie znajdowała się także sól. Strona Polska jak dotąd nie potwierdziła obecności obu substancji w rzece.
W związku z sytuacją na Odrze premier Mateusz Morawiecki zdecydował o zdymisjonowaniu prezesa Wód Polskich i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska.
Niemiecka minister reaguje
Portal money.pl wysłał pytania do niemieckiego resortu ochrony środowiska w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze. Jak podkreślono w przesłanej redakcji odpowiedzi, "władze regionu, jak i rząd federalny są w ścisłym kontakcie z polskim Ministerstwem Środowiska w Warszawie". Między obiema stronami trwa wymiana informacji, w celu uzyskania pełnego obrazu sytuacji i podjęcia adekwatnych kroków. W tej chwili, co podkreśliło niemieckie ministerstwo, nie jest możliwe wysnuwanie dalszych wniosków co do źródeł skażenia i odpowiedzialności za nie.
Swoją odpowiedź przesłała także Steffi Lemke szefowa resortu ochrony środowiska. Polityk wskazała, że jak dotąd "przyczyna jest nadal niejasna i ważne jest pełne wyjaśnienie tej sprawy".
"W tej chwili wiele stron stara się wyjaśnić przyczyny masowego wymierania ryb, a tym samym ograniczyć potencjalne dalsze szkody i maksymalnie ograniczyć straty" – przekazała niemiecka minister.
Czytaj też:
Rtęć w Odrze? Prof. Solecki: Rtęć w osadzie dna była od dawnaCzytaj też:
PO ostro o skażeniu Odry. "Powinni pójść siedzieć!"Czytaj też:
Wiceminister: Nie potwierdzamy zawartości rtęci w Odrze