Skandaliczny raport Freedom House. "Szturm na wolność prasy w Polsce"

Skandaliczny raport Freedom House. "Szturm na wolność prasy w Polsce"

Dodano: 
Siedziba TVP
Siedziba TVP Źródło:Wikipedia/VanNouten/Domena publiczna
Freedom House, czyli organizacja pozarządowa zajmująca się przejawami łamania demokracji na świecie, opublikowała 16-stronicowy raport, z którego wynika, że rząd Prawa i Sprawiedliwości prowadzi "szturm na wolność prasy w Polsce". Jego autorką jest Annabelle Chapman, amerykańska korespondentka w Warszawie pisząca m.in. dla "The Economist”.

Raport "Pluralism Under Attack: The Assault on Press Freedom in Poland" (Atak na pluralizm: szturm na wolność prasy w Polsce), ukazał się 28 czerwca. Chapman wyszczególnia w nim, jakie kroki legislacyjne, polityczne i ekonomiczne, podejmowane przez Prawo i Sprawiedliwość, przyczyniają się do ograniczenia wolności i pluralizmu mediów w naszym kraju. "Instytucje rządowe zrezygnowały z subskrypcji mediów sprzyjających opozycji, a w tym samym czasie spółki należące do państwa, przekierowały środki na reklamę do medialnych ośrodków prorządowych" – wskazuje Chapman.

"Przywódcy rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość użyło dominacji w parlamencie do ataku na autonomię innych instytucji demokratycznych – oprócz mediów – prawniczych, uniwersyteckich oraz społecznych organizacji. Liderzy tej partii przyjęli wiele metod, które doprowadziły do antydemokratycznych przemian w sąsiednich Węgrzech po 2010 roku. Mówią językiem populistów w Europie i na świecie, oskarżając swoich politycznych oponentów o brak patriotyzmu – „nie są prawdziwymi Polakami”. Są napędzani impulsem większościowym – stwierdzeniem, że większość parlamentarna, nieważne jak mała, przyznaje zwycięzcom prawo do podkopywania prawnych, konstytucjonalnych oraz normatywnych kontroli władzy politycznej" – czytamy we Wstępie raportu.

"Wiele zmian personalnych spowodowało wzmożenie autocenzury między dziennikarzami"

Według autorki, kluczowymi czynnikami legislacyjnymi są przyjęcie tzw. małej ustawy medialnej (w wyniku której wygasły mandaty władz mediów publicznych, a nowe powołał minister skarbu państwa) i powołanie Rady Mediów Narodowych. Do grupy czynników politycznych Chapman zaliczyła m.in. ubiegłoroczną próbę ograniczenia pracy dziennikarzy na terenie Sejmu. "Wiele zmian personalnych w ciągu roku spowodowało wzmożenie autocenzury między dziennikarzami, którzy pozostali w ośrodkach mediów publicznych. W konsekwencji konfliktowej relacji rządu z krytycznymi mediami, autocenzura wzrosła również między dziennikarzami, pracującymi dla mediów prywatnych, sprzyjających opozycji" – konkluduje Chapman.

Zaangażowanie Polaków w zbrodnie II wojny światowej

Autorka twierdzi też, że rząd Prawa i Sprawiedliwości dążył do podważenia głosów w mediach, które "rzucały wyzwanie preferowanej przez władze narracji historycznej, która w znacznym stopniu pomija zaangażowanie Polaków w zbrodnie z okresu II wojny światowej". "W lutym, TVP przed emisją filmu Ida (o katolickiej zakonnicy, odkrywającej że jej rodzice byli Żydami i zginęli podczas II wojny światowej), nadała 12-minutowy wstęp, podczas którego komentatorzy stwierdzali, że film niedokładnie przedstawia polską historię" – podaje jeden z przykładów.

"Wiadomości" TVP? Program "stał się rzecznikiem rządu PiS"

Bardzo dużej krytyce poddano sposób, w jaki prezentowane są informacje w telewizji publicznej. Chapman pisze, że „Wiadomości” TVP stały się najbardziej widocznym przykładem zmian wprowadzonych w mediach publicznych po tym, jak władzę objęło Prawo i Sprawiedliwość. Jako przykład rażącej nierzetelności autorka wskazała m.in. relację z wyboru Donalda Tuska na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej. "Program wieczornych wiadomości w telewizji publicznej stał się rzecznikiem rządu PiS, chwaląc jego codzienne sukcesy w kraju i za granicą. Przywódcy partyjni przemyśleli sposoby dławienia krytyki ze strony mediów prywatnych, która wylała się z nich na działania rządu. W tym wysiłku znaczącą rolę odgrywa podskórna obawa przed prasą, zarówno krajową jak i zagraniczną. Widoczna jest ona w relacjach polityków PiS z dziennikarzami oraz w udaremnionej próbie z 2016 roku ograniczenia dostępu dziennikarzy do parlamentu" – pisze Chapman.

Freedom House przypomina też, że w 2017 roku w raporcie o wolności prasy Polska spadła o 7 miejsc, a po raz pierwszy od 1990 roku znalazła się w grupie państw, w których media są "częściowo wolne". "Spadek statusu Polski z mediów „wolnych” na „częściowo wolne” został spowodowany przez – nietolerancję rządu dla niezależnego, bądź krytycznego dziennikarstwa, nadmierne polityczne zaangażowanie w sprawy mediów publicznych oraz ograniczenia wolności słowa w sprawie polskiej historii i świadomości. To wszystko razem przyczyniło się do wzmożonej autocenzury oraz polaryzacji" – podsumowuje Freedom House.

Czytaj też:
Polski zamordyzm medialny według Freedom House
Czytaj też:
Raport (nie) dla idiotów

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także