Dodatkowe siły policji w otoczeniu ambasady Rosji. Służby boją się prowokacji

Dodatkowe siły policji w otoczeniu ambasady Rosji. Służby boją się prowokacji

Dodano: 
Warszawa, 11.11.2013 r. Marsz Niepodległości przed ambasadą Rosji.
Warszawa, 11.11.2013 r. Marsz Niepodległości przed ambasadą Rosji. Źródło: PAP / Paweł Kula
Rzecznik Komendy Głównej Policji inspektor Mariusz Ciarka potwierdza, że służby są przygotowane na wypadek prowokacji w otoczeniu ambasady Rosji.

– Musimy brać pod uwagę również i takie zagrożenie – tłumaczy rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka, pytany o możliwe prowokacje w otoczeniu Ambasady Federacji Rosyjskiej w Polsce w dniu Narodowego Święta Niepodległości.

W rozmowie z Polską Agencją Prasową, rzecznik – w nawiązaniu do wydarzeń do których doszło przed placówką dyplomatyczną 11 listopada 2013 roku – potwierdza, że służby są przygotowane na wypadek prowokacji.

– Oczywiście na poszczególnych pododcinkach całej operacji, która jest przygotowana i zaplanowana w tym dniu, bierzemy też pod uwagę takie rozmieszczenie sił i środków, aby na bieżąco reagować na różnego rodzaju zagrożenia. Myślę, że do takiej sytuacji już nie powinno dojść – tłumaczył insp. Ciarka.

Rzecznik dopytywany, czy w pobliżu budynku ambasady rozmieszczone będą dodatkowe siły policji, odpowiedział: "Tak, oczywiście".

Podpalenie budki pod ambasadą Rosji

Do spalenia budki przed ambasadą Rosji doszło w 2013 roku, podczas Marszu Niepodległości (po marszu doszło również do spalenia instalacji "Tęcza" na placu Zbawiciela).

W wyniku starć z policją na teren ambasady wrzucono race oraz spalono budkę strażniczą dla ochraniających obiekt policjantów. Warszawska prokuratura nie znalazła jednak, ani sprawców, ani ewentualnego podżegacza.

We wrześniu 2019 roku prokuratura poinformowała o umorzeniu śledztwo ws. podpalenia budki przy placówce dyplomatycznej, a także cztery inne towarzyszące mu wątki, dotyczące m.in. przekroczenia uprawnień przez ówczesnego szefa MSW.

Przypomnijmy, że śledczy poza szukaniem bezpośrednich sprawców podpalenia, sprawdzali, czy ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz mógł podżegać do podpalenia budki. Takie domysły pojawiły się, gdy w 2015 roku tygodnik "Do Rzeczy" ujawnił rozmowę ówczesnej wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z poprzednim szefem CBA Pawłem Wojtunikiem. W rozmowie miała paść sugestia, że szef MSW zlecił podpalenie policjantom, choć on sam później wszystkiemu zaprzeczał. Również Wojtunik powiedział, że niczego takiego nie mówił, zaś samo CBA podważyło autentyczność rozmowy.

Czytaj też:
Zamach bombowy przed ambasadą Rosji
Czytaj też:
Skandaliczny wpis rosyjskiej ambasady. "Zasługują na egzekucję"

Źródło: PAP / DoRzeczy.pl/Polskie Radio
Czytaj także