Reaktywacja Kwaśniewskiego?
  • Tomasz RowińskiAutor:Tomasz Rowiński

Reaktywacja Kwaśniewskiego?

Dodano: 
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Branie pod uwagę Kwaśniewskiego na szefa NATO byłoby dla samego kandydata niekomfortowe. Bo trzeba by prześwietlić jego karierę.

Chociaż Tomasz Szatkowski, stały przedstawiciel Rzeczypospolitej przy NATO, zaprzeczył, by można było traktować plotkę o kandydaturze Aleksandra Kwaśniewskiego na szefa sojuszu północnoatlantyckiego poważnie, jej pojawienie się wydaje się jednak nieco niepokojące. Ten pomysł, gdyby jednak zawarta w nim była choć odrobina prawdy, można by potraktować jako próbę reaktywacji politycznego zombie postkomunizmu. Czy rzeczywiście tego Polsce potrzeba? Szczególnie że losy byłego prezydenta w ostatnich kilkunastu latach nie należą do kryształowych.

„To stały temat przy deserze. Wszyscy, którzy poważnie myślą o kandydatach, trzymają raczej karty przy sobie. Jest kilku stałych kandydatów. Mowa o premierze Holandii czy o premierze Hiszpanii. Jest kilka nazwisk ze wschodniej flanki. Tego rodzaju dyskusje nie pomagają tym, którzy mogliby zostać sekretarzem generalnym. Nie przywiązywałbym dużej wagi do spekulacji” – tak plotki dotyczące Kwaśniewskiego Szatkowski komentował pod koniec marca. I dodał: „Pan prezydent Kwaśniewski był aktywny w polityce międzynarodowej 20 lat temu, ale obecni liderzy NATO go nie znają. [...] Wiem, że wielu polityków obozu rządzącego zapowiedziało, że byliby gotowi go poprzeć, ale to nazwisko nie pojawia się”.

Skąd ta plotka

Gdy jednak plotka o możliwej kandydaturze Kwaśniewskiego pojawiła się po raz pierwszy na początku marca, europoseł PiS Ryszard Czarnecki zareagował na nią niemal entuzjastycznie. – Trzymam kciuki za każdego Polaka i w Parlamencie Europejskim głosowałem na ludzi z różnych opcji politycznych na stanowiska, poczynając od pana profesora Geremka na szefa Parlamentu czy Jerzego Buzka, także kolegów z Lewicy, którzy kandydowali do prezydium – powiedział w Radiu Plus. – Ja w Brukseli, a to jest siedziba NATO, o takiej kandydaturze nie słyszałem. Natomiast jakby się pojawiła, to oczywiście polski rząd powinien wspierać tę kandydaturę, natomiast pytanie, czy ma realne szanse. Myślę, że tak naprawdę raczej w sierpniu, we wrześniu będą ci kandydaci poważni zgłaszani. Czarnym koniem może być Mark Rutte z Holandii – dodał europoseł, wcześniej zaznaczając, że o innych niż Kwaśniewski kandydaturach już słyszał. – Mówi się dzisiaj, i nie jest to tajemnicą, o obecnej premier Estonii, mówi się o obecnej premier Litwy, byłym prezydencie, o obecnej prezydent Słowacji, a także wymienia się np. prezydenta Rumunii, a więc to już policzyłem, pięcioro kandydatów z naszego regionu, w tym cztery kobiety – podsumowywał sprawę Ryszard Czarnecki.

Od tego czasu wiele mogło się zmienić, ale z wypowiedzi posła PiS wynika, że wtedy, gdy polskie media obiegła wiadomość dotycząca możliwej kandydatury Aleksandra Kwaśniewskiego, nie była ona oczywistością. Może nawet w ogóle nie funkcjonowała na rozkręcającej się w Europie karuzeli nazwisk.

Całość dostępna jest w 14/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także