Nowelizacja ustawy o komisji ds. wpływów Rosji. Pierwszy komentarz Kaczyńskiego

Nowelizacja ustawy o komisji ds. wpływów Rosji. Pierwszy komentarz Kaczyńskiego

Dodano: 
Wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej
Wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Prezes PiS Jarosław Kaczyński odniósł się do prezydenckiej nowelizacji ustawy o komisji, która ma zbadać wpływy rosyjskie w Polsce, tzw. lex Tusk.

– Prezydent jest głową państwa i ma prawo decydować w różnych sprawach sam. I tę decyzję, jak sądzę, podjął po jakichś rozmowach ze swoimi najbliższymi współpracownikami – powiedział prezes PiS pytany na konferencji prasowej, jak ocenia nowelizację ustawy o komisji ds. wpływów rosyjskich zaproponowaną w piątek przez Andrzeja Dudę.

W prezydenckim projekcie znalazły się trzy podstawowe propozycje: w skład komisji nie będą mogli wchodzić posłowie i senatorowie; odwołanie od decyzji komisji (zamiast do sądów administracyjnych, które mogłyby oceniać decyzję tylko pod kątem legalności) będzie mogło być kierowane do sądów powszechnych; zostaną usunięte tzw. środki zaradcze m.in. zakaz sprawowania funkcji publicznych, zakaz dostępu do informacji objętych tajemnicą państwową, zakaz posiadania broni.

Kaczyński: Społeczeństwo musi wiedzieć, kto kim był

Kaczyński tłumaczył, że "istotą tej ustawy była chęć ukazania społeczeństwu, jak było, faktów". – W Polsce ścierają się dwa sposoby myślenia o demokracji i o społeczeństwie. Ten pierwszy zakłada, że dobry obywatel i dobre społeczeństwo są dobrze poinformowani, także o tych sprawach, o których ludzie władzy chcieliby nie informować – powiedział, dodając, że "klasycznym przykładem" jest sprawa lustracji.

– Myśmy chcieli, żeby każdy, kto bierze udział w procesie demokratycznym, wiedział, kto kiedyś był współpracownikiem służb specjalnych, a nasi przeciwnicy przedstawiali ten oczywisty skądinąd plan jako jakąś zbrodnię. I dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją podobną – ocenił prezes PiS.

Stwierdził, że "wpływy rosyjskie w Polsce były i niewątpliwie dalej są". – Wszystko, co można na ten temat stwierdzić np. w czasie postępowania przed taką komisją, powinno być społeczeństwu znane. A to, że to będzie dla niektórych być może nawet skrajnie niewygodne, nie ma żadnego znaczenia. To jest właśnie sprawdzian demokracji – oświadczył Kaczyński.

– Tego pan prezydent nie podważył i z tego się bardzo cieszymy. Natomiast decyzja co do głosowania (ws. nowelizacji ustawy o komisji - red.) to jest decyzja, którą podejmie klub – zapowiedział lider PiS.

Komisja ds. wpływów rosyjskich. Opozycja mówi o "lex Tusk"

W poniedziałek Andrzej Duda ogłosił, że podpisze ustawę o powołaniu państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, która przeszła w Sejmie w ubiegły piątek, po odrzuceniu weta Senatu.

Prezydent zapowiedział jednocześnie, że skieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego w tzw. trybie kontroli następczej, co oznacza, że ustawa wejdzie w życie i będzie czekać na opinię TK.

Przeciwko decyzji głowy państwa protestuje cała opozycja, która mówi o "końcu demokracji w Polsce" i uważa, że ustawa autorstwa PiS łamie Konstytucję. Przyszłą komisję nazywa "polowaniem na czarownice" i "sądem kapturowym".

Zdaniem przeciwników ustawy jej celem jest m.in. wyeliminowanie z życia publicznego lidera PO Donalda Tuska, stąd nazwa "lex Tusk".

Komisja ma się składać z 9 członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm (przewodniczącego wskaże premier). Przedstawiciele klubów opozycyjnych już zapowiedzieli, że nie zgłoszą do niej swoich przedstawicieli. Według ustaleń "Rzeczpospolitej" przewodniczącym komisji może zostać prof. Sławomir Cenckiewicz, szef Wojskowego Biura Historycznego.

Czytaj też:
"Muszę to powiedzieć, może nawet po raz pierwszy". Cenckiewicz o otoczeniu Tuska

Źródło: TVP Info / RMF FM / Rzeczpospolita
Czytaj także