Wczorajszy Marsz Niepodległości cieszył się dużą popularnością, ale nie zabrakło też krytyków manifestacji zarówno w Polsce jak i zagranicą.
Rasistowskie hasła
Wśród osób, które zauważyły faszystowskie hasła na Marszu, znalazł się Jesse Lehrich, były współpracownik Hillary Clinton.
Lehrich umieścił na Twitterze zdjęcie z marszu i podpisał je "60 tys. Nazistów maszerowało w Warszawie", a dalej w swoim wpisie przytoczył kilka rasistowskich haseł.
twittertwitter
Rząd i organizatorzy komentują
Od pojawiających się rasistowskich haseł odcięli się zarówno główny organizator Marszu jak i polskie władze.
– Jesteśmy zaskoczeni pojawieniem się takich haseł, to jest skandaliczne i w przyszłym roku będziemy się starać, aby takie osoby nie mogły wejść na marsz – tłumaczyły Damian Kita, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
W podobnym tonie wypowiedział się wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, zapytany o rasistowskie hasła na marszu. – Nie ma zgody na to, żeby w przestrzeni publicznej funkcjonowało wsparcie dla wspólnoty narodowej w sensie etnicznym – podkreślił polityk. – Na to wsparcia polskiego rządu nie ma. Chciałbym wyraźnie powiedzieć, że nie popieramy tego rodzaju haseł – dodał wicepremier.
Czytaj też:
Rasistowskie hasła 11 listopada. Rzecznik Marszu Niepodległości: Odcinamy się od tegoCzytaj też:
Jakubiak: Tusk wykorzystuje PiS i prezydenta Dudę