NIK opublikowała w piątek raport z wynikami kontroli finansowania i wydatkowania środków przez spółkę Telewizja Polska S.A., który nazwano: "TVP – Bizancjum za publiczne pieniądze".
– Wyniki przedmiotowej kontroli są niestety zatrważające i wskazują, że działalność Telewizji Polskiej niewiele ma wspólnego z realizacją misji publicznej, do której przecież telewizja ta została powołana – mówił na konferencji prasowej Marian Banaś, szef NIK.
Długa lista zarzutów NIK wobec TVP
– Nabywanie licencji z naruszeniem przyjętych reguł, sztuczne dzielenie zakupów, przypadki niegospodarności i działania na szkodę spółki, nieprawidłowości w zawieraniu umów cywilnych, prawnych, występowanie konfliktów interesów mogących prowadzić do zjawisk korupcjogennych, nieprawidłowości w zamówieniach publicznych, nieprawidłowości w realizacjach wybranych audycji, dublowanie i generowanie zbędnych kosztów to tylko niektóre ustalone podczas przedmiotowej kontroli nieprawidłowości – argumentował Banaś.
Podkreślił, że "Telewizja Polska S.A. powinna być dobrem wszystkich obywateli, a nie zakładnikiem wybranych grup społecznych, czy ściśle określonych partii politycznych". Prezes NIK oświadczył, że liczy, iż wyniki kontroli "na nowo pozwolą przywrócić Telewizji Polskiej pluralizm, bezstronność, obiektywizm i niezależność".
Kontrowersje wokół Banasia
Krytycy Banasia zarzucają mu udział w kampanii wyborczej, ponieważ raport NIK ukazuje się na 10 dni przed wyborami parlamentarnymi, w których startuje jego syn, Jakub Banaś, kandydat Konfederacji do Sejmu.
W połowie września Banaś udzielił wywiadu radiowego, w którym stwierdził, że "jest przygotowany plan aresztowania" jego syna, synowej i niektórych pracowników NIK. – Żeby mnie zastraszyć, żeby kolejne raporty się nie ukazały – przekonywał.