– Rządzący chcą próbować wciągnąć Najwyższą Izbę Kontroli w grę i walkę polityczną, bo obawiają się raportów, które zgodnie z planem NIK realizuje – mówił Banaś w radiu RMF FM.
– Najlepszym przykładem na to, żeby ograniczyć działania NIK, są informacje, które otrzymałem w sposób wiarygodny, że w najbliższym czasie przed albo po marszu organizowanym przez Platformę Obywatelską, jest przygotowany plan aresztowania mojego syna, jak również synowej, jak również niektórych pracowników NIK. Żeby mnie zastraszyć, żeby kolejne raporty się nie ukazały – przekonywał.
Jednocześnie stwierdził, że "na szczęście w Polsce są jeszcze ludzie uczciwi, prawi i to we wszystkich instytucjach państwowych, również w prokuraturze, sądownictwie, służbach specjalnych". – Im zależy przede wszystkim na służeniu Polsce i nieangażowaniu instytucji państwowych w brutalną grę polityczną – dodał.
Banaś: Ustalenia NIK są bulwersujące
Pytany, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość miałoby tak bardzo bać się NIK, Banaś odpowiedział, że "najlepszym dowodem jest reakcja na kontrolę, którą teraz przeprowadziliśmy, jeśli chodzi o Covid, przygotowanie szpitali i organów państwowych na epidemię". – To są naprawdę bulwersujące ustalenia, które potwierdzają nieprzygotowanie rządu, brak gospodarności i marnowanie olbrzymich, idących w miliardy pieniędzy – ocenił.
Dopytywany, czy w raportach, które planuje opublikować NIK, są informacje mogące zagrozić władzy, Banaś stwierdził, że "gdyby tak nie było, takich planów (aresztowań - red.), bo nie wiadomo czy będą zrealizowane, by nie podejmowano".
Oświadczył, że nie przeszkadza mu fakt, iż jego syn, Jakub Banaś, startuje w wyborach parlamentarnych z list Konfederacji. – Nie widzę problemu. Mój syn jest dorosły, to jego decyzja – powiedział szef NIK, odpierając zarzut, że wspólne wystąpienie na konferencji prasowej ze Sławomirem Mentzenem doprowadziło do upolitycznienia Najwyższej Izby Kontroli.
Czytaj też:
Afera wizowa. NIK przeprowadzi kontrolę doraźną w MSZ