Feministki od dawna starały się przekonać opinię publiczną, że w Polsce kobiety są regularnie znieważane i poniżane, że mężczyźni wykorzystują swą wyższą pozycję społeczną, by nimi pomiatać, wymuszać seks i – ogólnie mówiąc – postawę podporządkowania. Trzeba przyznać, że pojawiły się dowody, iż ich twierdzenia nie były wyssane z palca. Na szczęście jednak taki obraz stosunków damsko-męskich okazuje się prawdziwy tylko w odniesieniu do stosunkowo wąskiego środowiska, raczej wyobcowanego z normalnych wzorców i mechanizmów polskości. Konkretnie – ich własnego, czyli środowiska lewicy, jak przyjęło się w Polsce nazywać establishmentowe grupki żyjące w poczuciu wyższości nad krajowcami, przekonaniu, które czerpią z małpowania zachodnich salonów i campusów, oraz obfitego dokarmienia państwowymi i zagranicznymi grantami, subwencjami oraz stypendiami.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.