– W ekspertyzie pismoznawczej spory jest margines subiektywizmu eksperta i, jak z praktyki wiemy, w jednej sprawie karnej czy cywilnej nieraz jest kilka opinii biegłych z zakresu badań pisma ręcznego, wzajemnie sprzecznych. Tutaj bezkrytycznie przyjęto jedną opinię, a wszystkie inne dowody oceniano pod kątem zgodności z tą opinią – ocenił pełnomocnik Wałęsy mec. Jan Widacki.
Jak z kolei przekonuje prokurator Bogusław Czerwiński z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, sąd nie zakwestionował rzetelności opinii oraz ustaleń, które zostały poczynione w toku śledztwa. – Stwierdził, że wszystkie czynności, które zostały przeprowadzone przez prokuratora, zostały zrobione w sposób profesjonalny i tak samo nie miał sąd zastrzeżeń co do profesjonalności opinii z instytutu ekspertyz sądowych – zastrzegł prokurator, którego cytuje Dziennik Bałtycki. Jak dodał, sąd z uwagi na „ostrożność procesową” zalecił, by śledczy rozważyli powołanie dodatkowego zespołu biegłych, który ocenić ma powtórnie odręczne pismo z teczki „Bolka”.
Umorzenie śledztwa
Postanowieniem z dnia 23 czerwca 2017 roku prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku umorzył śledztwo w sprawie podrobienia przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa na szkodę Lecha Wałęsy, w okresie od dnia 21 grudnia 1970 roku do dnia 29 czerwca 1974 roku w Gdańsku, dokumentów umieszczonych w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek”.
Jak podkreślono w komunikacie, przyczyną umorzenia śledztwa było stwierdzenie, że wskazanego czynu nie popełniono. "W toku śledztwa ustalono bowiem, że 53 dokumenty, w tym zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, pokwitowania odbioru pieniędzy i doniesienia agenturalne, znajdujące się w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek”, są autentyczne" – poinformowano wówczas.