– To jest tylko na dzisiejszy dzień, one zostały wczesnym rankiem postawione i wieczorem zostaną zabrane, chyba że sytuacja jakoś się bardzo zaogni, ale mam nadzieję, że nie. Barierki postawiła policja po ocenie ryzyk związanych z dzisiejszymi wydarzeniami, z dzisiejszą manifestacją – powiedział Cichocki.
Rzecznik PiS Rafał Bochenek powiedział, że PiS spodziewa się na demonstracji kilkudziesięciu tysięcy ludzi.
Cichocki: Mamy nadzieję, że manifestacja będzie spokojna
– Wszyscy mamy nadzieję, że apel pana prezydenta wczorajszy zostanie posłuchany przez demonstrantów i przebiegnie ona spokojnie, ale jednak ryzyka, na które wskazuje policja, skłaniają do tego, żeby zadbać o bezpieczeństwo manifestantów i bezpieczeństwo funkcjonariuszy – tłumaczył szef sejmowej kancelarii.
– W sytuacji, gdyby w tłumie pojawili się jacyś ludzie, którzy chcieliby zakłócić porządek, wtargnąć na teren sejmu, rzucać czymś itd., stąd jest ta decyzja i w tym momencie bezpieczeństwo jest sprawą podstawową, natomiast sejm pozostaje otwarty dla obywateli, barierki znikną i naprawdę to, co zapowiedział pan marszałek Hołownia, będziemy nadal kontynuować – zapewnił.
Barierki przed Sejmem
W nocy barierki powróciły przed budynek niższej izby parlamentu decyzją Szymona Hołowni. Rankiem rzecznik marszałka Sejmu wskazywała, że powodem jest dzisiejsza demonstracja organizowana przez PiS. "Celem nadrzędnym jest bezpieczeństwo demonstrantów i funkcjonariuszy w czasie zgromadzenia. Zabezpieczenia staną na prośbę Policji i po proteście zostaną zdemontowane. Sejm jest i będzie otwarty i bezpieczny dla obywateli. Czy to się komuś podoba czy nie" – zapewniała rzecznik marszałka.
Barierki ustawiono przed parlamentem w 2018 roku. Politycy oraz sympatycy KO, Lewicy i Trzeciej Drogi przekonywali, że ogrodzenie jest symbolem ośmiu lat rządów PiS i chwalili Szymona Hołownię za jego usunięcie.
Czytaj też:
PiS publikuje spot. "Tusk wprowadza dyktaturę"Czytaj też:
Macierewicz: Tusk popełnił najstraszniejsze przestępstwo w historii Polski