Mateusz W. (jego dane są ujawnione w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym) w październiku 2010 roku w Nowej Dębie, zaatakował 10-letniego chłopca, a następnie zaciągnął go w krzaki. 19-letni wówczas sprawca zgwałcił dziecko, również używając patyka.
Jak pokazało śledztwo, mężczyzna fotografował wcześniej dzieci w kościele i na placach zabaw, a także ukradł ze szkoły w Nowej Dębie kilkanaście par dziecięcych butów. Biegli w trakcie procesu jednoznacznie stwierdzili, że mężczyzna jest pedofilem, ze skłonnościami sadystycznymi.
Proces ze względu na dobro poszkodowanego dziecka odbył się z wyłączeniem jawności. Sprawca został skazany na pięć i pół roku więzienia, a w trakcie odbywania kary kontynuowane było wobec niego leczenie zaburzeń preferencji seksualnych. W wyniku apelacji, sąd obniżył wyrok wobec mężczyzny do czterech lat więzienia, które sprawca odsiedział w zakładzie karny.
Normalne życie
Teraz jednak, 27-letni obecnie mężczyzna, żąda wykreślenia swoich danych z Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym (działającego od początku tego roku), ponieważ jak twierdzi, utrudnia mu to życie.
Jak potwierdza rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu (tam zapadł wyrok w sprawie mężczyzny) skazany złożył wniosek o wykreślenie go z tego rejestru, ponieważ nie tylko jego zdaniem uniemożliwia mu to "normalne życie", ale nawet pojawiły się wobec niego groźby.
Obecnie mężczyzna przebywa w Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Starogardzie Gdańskim.
Jak czytamy na stronie Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, obecnie Biuro Informacyjne Krajowego Rejestru Karnego prowadzi postępowanie wyjaśniające w przedmiocie danych niniejszej osoby (Mateusza W.) w zakresie możliwości złożenia przez nią skutecznego wniosku o wyłączenie zamieszczenia danych w Rejestrze publicznym.
Wyrok w sprawie 27-latka ma zapaść już w najbliższy poniedziałek.