Prof. Flis: Wiele osób w Krakowie było zdegustowane negatywną kampanią

Prof. Flis: Wiele osób w Krakowie było zdegustowane negatywną kampanią

Dodano: 
Socjolog, dr hab. Jarosław Flis
Socjolog, dr hab. Jarosław Flis Źródło: PAP / Tomasz Gzell
- W Krakowie w ostatnich tygodniach obydwaj kandydaci prowadzili dość intensywną, negatywną kampanię - mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

DoRzeczy.pl: Jak ocenić wynik wyborów w Krakowie? Czy ostatecznie zdecydowali wyborcy PiS-u?

Prof. Jarosław Flis: Z podziału geograficznego można odnieść wrażenie, że część wyborców PiS-u zagłosowała przeciwko oficjalnemu kandydatowi Platformy, woląc byłego posła PO. Wedle różnych informacji na Gibałę głosowali również ludzie młodzi. To mieszanka różnych motywacji, która przemawiała za tym, żeby tak zagłosować. W ostatnich tygodniach obydwaj kandydaci prowadzili dość intensywną, negatywną kampanię. Każdy z nich bardziej zniechęcał do siebie, niż do przeciwnika prowadząc taką kampanię. Spotkałem sporo osób zdegustowanych tą negatywną kampanią. Kandydaci byli bardzo podobni, trochę jest różnicy związanej z oceną dorobku poprzedniego prezydenta, jednak żadna z nich nie była entuzjastyczna, to warto pamiętać.

A jak ocenić wynik PiS-u? Po raz kolejny w miastach dominują kandydaci liberalni, ale z kolei pojawiają się takie miasta jak Jastrzębie-Zdrój, Otwock, Siedlce. PiS powinien szukać w tego typu miastach poszerzenia elektoratu?

To nie jest kwestia elektoratu, tylko raczej kandydatów i generalnej strategii. Siedlce były przed sześciu laty utracone, bo coś przekonało długoletniego prezydenta, żeby zostawił miejsce dla syna ministra Tchórzewskiego, któremu się nie udało przejęcie władzy po poprzedniku z tej samej partii. Teraz inny kandydat wrócił w to miejsce. Wiemy z różnych doświadczeń, że wyborcy czasami odgrywają się na burmistrzu, na kandydacie na burmistrza za nielubiany rząd.

Z kolei za sukcesy rządu nie nagradza się burmistrzów. Każda partia musi uważać, żeby nie zrazić do siebie wyborców innych partii, ale też wystawić najlepszych kandydatów. Nie mnożyć wrogów na potęgę, a później walczyć dobrym kandydatem. Nawet dobremu kandydatowi nie uda się, jeśli partia będzie mu szkodzić, jeśli lekceważy pewną grupę wyborców, co miało miejsce w przeszłości. To dwuskładnikowy klej. Trzeba mieć dobrych kandydatów i nie zniechęcać wyborców pozostałych partii do tego, żeby poprzeć danego kandydata w ostatecznej rozgrywce w drugiej turze.

Czytaj też:
Bakun: W samorządach nie potrzebujemy sporów centralnych
Czytaj też:
Urbaniak: Bełchatów pokazuje, że Konfederacja jest alternatywą dla PO-PiS-u

Źródło: DoRzeczy
Czytaj także