Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu, która mówi” – wyjaśniał w sławnym „Misiu” reżyser Zagajny. Z taką właśnie, mówiąc po marksistowsku, „jednością przeciwieństw” mieli okazję zetknąć się widzowie „Faktów” TVN, kolejny, czwarty już z kolei dzień „grzejących” wyemitowany przez tę stację reportaż o subkulturowej grupce nazistów z Wodzisławia Śląskiego, czczących w lesie toastami i tortem z ułożoną z czekoladowych wafelków swastyką urodziny Adolfa Hitlera. W jednym z dwóch materiałów (łącznie poświęcono temu tematowi prawie 10 minut programu) pojawił się staruszek, przedstawiony jako kombatant II wojny światowej, który oznajmił, że sfilmowana przez TVN impreza neonazistów była „dalszym ciągiem Marszu Niepodległości”. Z prawdą czasu jest to w oczywisty sposób sprzeczne, bo urodziny Hitlera są w kwietniu, więc łączenie grupki nazioli z Marszem jest oburzające i nieuprawnione. Jednak prawda ekranu, która przemówiła z tego fragmentu „Faktów”, jest niezaprzeczalna: wielodniowa kampania propagandowa nie tylko samej TVN, lecz także wielu innych mediów krajowych i zagranicznych, w której grupkę skinów z prowincji podniesiono do rangi symbolu współczesnej Polski i dowodu jej „staczania się w otchłań”, to niewątpliwie dalszy ciąg tej samej propagandowej operacji, której może najbardziej spektakularną częścią było wielkie kłamstwo o „60 tys. nazistów maszerujących w Warszawie, zaledwie 300 km od Auschwitz”, ale która w istocie trwa od wielu lat.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.