Stanowski kpi z Rusin. "Zmiażdżyła mnie, zostałem zmiażdżony"

Stanowski kpi z Rusin. "Zmiażdżyła mnie, zostałem zmiażdżony"

Dodano: 
Dziennikarz Krzysztof Stanowski
Dziennikarz Krzysztof Stanowski Źródło:YouTube / Kanał Zero
Czytam wszędzie, że jestem zmiażdżony – stwierdził Krzysztof Stanowski w programie na Kanale Zero. Chodzi o medialny spór z Kingą Rusin.

W tym tygodniu na Kanale Zero wyemitowano wywiad z byłym szefem TVP Info Samuelem Pereirą. Wizytę dziennikarza w programie Krzysztofa Stanowskiego skomentowała, nie przebierając w słowach, Kinga Rusin. Kolejny raz zarzuciła twórcy Kanału Zero powiązania z PiS-em i ocieplanie wizerunku ludzi związanych z poprzednim obozem rządzącym. "W sprawie Stanowskiego i Mazurka wszystko się potwierdza – robią politykę i pieniądze na dawaniu zasięgów aparatczykom PISu" – oceniła. Stanowski mocno odpowiedział na te insynuacje, nazywając Rusin "rozhisteryzowaną babą" i stwierdził, że dostała "pier**lca na jego punkcie".

Stanowski: Miażdży mnie

Dziennikarz wrócił do sprawy w sobotnim programie "Mazurek&Stanowski". – Czytam wszędzie, że jestem zmiażdżony, wchodzę na portale i wszędzie jest, że Kinga Rusin mnie zmiażdżyła, że zmiażdżony, że miazga w ogóle. Czuję się, jak na własnym pogrzebie – kpił, nawiązując do swojego czarnego stroju.

– Drama była o to, że porozmawiałem z Samuelem Pereirą, a nie mogę no i odpowiedziałem, że można rozmawiać z Jaruzelskim, Kiszczakiem i Urbanem, a z Pereirą nie można? No i się okazało, że tak właśnie jest. Że z tamtymi można, a z nim nie. I mnie teraz Rusin miażdży. Dopiero jej słowa do mnie dotarły w pełni – ironizował Stanowski.

Mocna odpowiedź Stanowskiego. Przypomniał dziennikarzom, kogo gościli w mediach. Na liście Urban, Kiszczak i Jaruzelski

W związku z burzą, która wywiązała się wokół nowego projektu Krzysztofa Stanowskiego, dziennikarz pokusił się o dłuższy komentarz. Przypomina w nim dziennikarzom oburzonym po rozmowie z Pereirą, kogo gościli u siebie, pracując w mainstreamowych mediach.

"Słuchajcie, przemyślałem sobie to wszystko… Zastanawiałem się, co mi przyszło do głowy, by zrobić wywiad z Samuelem Pereirą i jeszcze – o rany! – podać mu rękę, o co też postawiono mi zarzut. Wprawdzie tłumaczyłem to sobie, że przecież wywiad był ostry, że powiedziałem mu bardzo, bardzo wiele gorzkich słów i totalnie zmasakrowałem pereirowski sposób robienia mediów publicznych. Ale to nie wystarczyło, bo przecież – tak wyczytałem i teraz rozumiem – nie chodzi o to, co powiedziałem, po prostu z takimi osobami się w ogóle nie rozmawia. Niektórzy dopowiadali, że nie rozmawia się nigdzie poza salą sądową, bo to promocja niewłaściwych postaw. No tak. Poza tym nie dałem mu w mordę, a to powinien być standard takich spotkań." – zaczął twórca Kanału Zero.

"I teraz już wiem, dlaczego to zrobiłem, wiem, gdzie tkwił błąd. Ja po prostu miałem złe wzorce. Oglądałem bądź czytałem mainstreamowe media i wydawało mi się, że rozmawiać wolno. Bo jeśli się rozmawia z Jaruzelskim, Urbanem czy Kiszczakiem, to z Pereirą też wolno. Zwłaszcza, jeśli z Pereirą rozmawia się znacznie, znacznie ostrzej niż z Jaruzelskim, Urbanem i Kiszczakiem. Sądziłem, że lepszy wywiad z Pereirą na ostro niż z komuchami na kolanach, ale zawiódł mnie instynkt. Dlatego przepraszam. Bardzo przepraszam. Po prostu brałem przykład z niewłaściwych dziennikarzy i niewłaściwych mediów. Teraz muszę to jakoś przetrwać. Będę silny. Bądźmy silni. Razem" – tłumaczył, nie szczędząc sarkazmu.

Czytaj też:
"Panienka w męskim ciele". Lis włącza się do konfliktu Rusin i Stanowskiego

Źródło: Kanał Zero/X
Czytaj także