Starość Casanovy

Dodano: 
Giacomo Casanova. Mal. Alessandro Longhi
Giacomo Casanova. Mal. Alessandro Longhi Źródło: Wikimedia Commons
Łukasz Czarnecki || Najsłynniejszy lowelas w historii wiódł życie bujne, rozpustne i pełne przygód. Końcówka jego życia była jednak przerażająco smutna.

Wyczynem, którym Casanova chwalił się przez całe życie, była ucieczka z osławionego Piombi – więzienia weneckiej państwowej inkwizycji. Autor "Pamiętników" jako pierwszy osadzony dał z niej nogę, za co został wygnany i do ojczystego miasta nie mógł wrócić przez 18 lat. Gdy w roku 1774 uzyskał od władzy Republiki ułaskawienie, rozradowany przyjechał na stare śmieci. Jednakże po upływie prawie dwóch dekad nie był już młodym, pełnym uroku awanturnikiem, lecz pozbawionym środków do życia 50-latkiem. Dlatego zdecydował się na największe upodlenie swego życia – został płatnym szpiclem inkwizycji. Przez dziewięć lat słał trybunałowi raporty, w których atakował… upadek obyczajów i panującą rozwiązłość.

Wieczny tułacz

W 1782 r. podstarzały dandys wdał się w aferę, która miała go sporo kosztować. W willi wpływowego weneckiego arystokraty – Zuana Carla Grimaniego – Casanova poznał pochodzącego z Piemontu oficera – hrabiego Carlettiego. Ten, dowiedziawszy się, że jego nowy znajomy jest w dobrych stosunkach z markizem Carlem Spinolą, opowiedział mu, iż ten jest mu winny 250 cekinów. Wiele lat temu obaj panowie mieli się założyć o to, czy Spinoli uda się zdobyć rękę pewnej damy szlachetnego rodu. Zakład ów markiz przegrał – ojciec panny odrzucił prośbę o ożenek. Carletti poprosił Giacoma, by pomógł mu odzyskać pieniądze. Dobijający sześćdziesiątki uwodziciel czuł się wręcz skrępowany ową prośbą, ale że hrabia obiecał mu spory odsetek, zdecydował się pośredniczyć między arystokratami. Udał się zatem do Spinoli, a ten wypisał odpowiedni czek. Kiedy jednak papier znalazł się w rękach Piemontyczka, ten odmówił wypłacenia Casanovie obiecanej prowizji. Wybuchła straszna awantura, nasz bohater nazwał hrabiego oszustem, ten zaś w odpowiedzi obrzucił go obelgami. Grimani wziął stronę oficera, a znieważony Giacomo opuścił rezydencję, trzaskając drzwiami.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także