Do niebezpiecznego incydentu doszło w czwartek. Poseł Konfederacji Ryszard Wilk został zabrany z Miasteczka Galicyjskiego w Nowym Sączu przez zespół pogotowia ratunkowego i trafił na szpitalny oddział ratunkowy.
Jak relacjonował portal dts24.pl, parlamentarzysta miał przy sobie ostre narzędzie, był poraniony. Na miejscu interweniowała policja. "Świadkowie zdarzenia twierdzą, że Ryszard Wilk groził odebraniem sobie życia" – czytamy.
"To jakaś chora akcja"
Lokalni dziennikarze zwrócili się z prośbą o komentarz do służb prasowych Komendy Policji w Nowym Sączu, ale ta odesłała ich do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu. Muzeum Ziemi Sądeckiej, do którego należy Miasteczko Galicyjskie, również nie komentuje sprawy. "Telefon polityka milczy" – przekazał portal dts24.pl.
– Wczoraj poseł trochę poimprezował na terenie Miasteczka Galicyjskiego. Rano trochę go ponosiło, wziął nóż. Goście oraz pracownicy kawiarni przestraszyli się i zadzwonili pod 112. Po przybyciu zastępów policji i ich interwencji Ryszard Wilk stał się agresywny. Chyba był jeszcze pod wpływem alkoholu. Groził sobie i innym, krwi nie widziałem. To jakaś chora akcja. Cały teren został ogrodzony specjalną taśmą, wyglądało to bardzo poważnie. Przesłuchiwano świadków – powiedział w rozmowie z serwisem miastoNS.pl świadek zdarzenia. Nie wiadomo, jaki jest stan zdrowia parlamentarzysty.
Kłopoty posła Konfederacji
Na początku października do marszałka Sejmu Szymona Hołowni wpłynął wniosek o uchylenie immunitetu Ryszardowi Wilkowi. Wniosek w tej sprawie skierował prokurator generalny Adam Bodnar. To konsekwencja awantury posła z policjantami.
Do zdarzenia doszło w maju w okolicach Nowego Sącza. Funkcjonariusze policji interweniowali wobec pijanego mężczyzny, który miał blokować ruch samochodów. Podczas czynności okazało się, że tym mężczyzną jest poseł Konfederacji. Wilk miał zachowywać się wobec policjantów agresywnie, wyzywać ich i szarpać. Prowadzone przez prokuraturę śledztwo dotyczy naruszenia nietykalności cielesnej oraz znieważenia funkcjonariuszy policji.
"Najważniejsze dla mnie jest to, że zanim sprawa stała się publiczna, osobiście przeprosiłem policjantów, wpłaciłem nawiązkę na rzecz wdów i sierot po poległych na służbie policjantach oraz oczywiście zrzeknę się immunitetu, tak jak zapowiadałem w maju" – zadeklarował we wrześniu Wilk.
Czytaj też:
Bodnar wysyła wnioski do Sejmu. Dwaj posłowie stracą immunitety?