– W Szkołach Nowej Ewangelizacji mówi się, że "Nie mów tego, co możesz pokazać" i dlatego ja najpierw chciałbym pokazać, że zapraszam na Marsz Życia i Rodziny! Ważne jest przejście w marszu i to, aby zawsze w nich chodzić, aby była to deklaracja, że zawsze stoimy za życiem – tłumaczy w jednym z filmów zapowiadających marsze abp Grzegorz Ryś, pokazując wielką tabliczką-łapką, reklamującą marsze.
– Tego się nie da "zareklamować" słowami, trzeba tam po prostu być! Przyjść na marsz i zobaczyć tych ludzi. To jak oni pokazują swoje przywiązanie do dzieci, do rodziny – mówi nam Sylwia Zborowska, która w Centrum Życia i Rodziny zajmuje się koordynacją marszy w całej Polsce.
Marsze kontra Czarne Protesty?
Organizowane od kilkunastu już lat Marsze dla Życia i Rodziny to okazja do pokazania w przestrzeni publicznej przywiązania do wartości – ludzkiego życia od poczęcia oraz rodziny opartej na małżeństwie kobiety i mężczyzny.
Organizatorów pytamy czy maszerując z kolorowymi balonami, w radosnym tłumie, z dziećmi, chcą w jakiś sposób "odpowiedzieć" na odbywające się od dwóch lat tzw. Czarne Protesty. – Staramy się, aby marsze miały wymiar pozytywny, żeby nie było na nich krzyku, złych emocji. Przede wszystkim chcemy pokazywać piękno życia małżeńskiego, rodzinnego, budowania rodziny na małżeństwie kobiety i mężczyzny – odpowiada nam Paweł Kwaśniak, prezes Centrum Życia i Rodziny.
– To jest trochę jak z wiarą, można kazać komuś niewierzącemu przeczytać całą Biblie, opowiedzieć mu o Bogu, ale jak nie będzie to poparte przykładem osobistym, to pewnie niewiele to da. Dlatego ten przykład rodzin, czasem z kilkorgiem dzieci, która pomimo trudności, które ich spotykają, jest radosna – to najlepsza odpowiedz na Czarne Marsze – dodaje.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.