Granat na taśmie produkcyjnej wśród ziemniaków zauważył jeden z pracowników. Por. Piotr Gulbicki, oficer prasowy 7. Pomorskiej Brygady Obrony Wybrzeża przekazał stacji RMF FM, że był to granat F1, czyli tzw. szyszka.
– Pracownik wziął granat i wyniósł na zewnątrz. Niewybuch został zabezpieczony przez policję do czasu przyjazdu saperów z 1. Lęborskiego Batalionu Zmechanizowanego – przekazał wojskowy. "Nie było konieczności ewakuacji mieszkańców, bo jak przekazała reporterowi RMF FM st. asp. Marta Szałkowska z lęborskiej policji – niewybuch był z dala od zabudowań. Saperzy z Lęborka już zabezpieczyli granat. Niewybuch jeszcze dziś zostanie zneutralizowany na poligonie" – informuje rozgłośnia.
Wojskowe miny trafiły do Ikei
Nie jest to pierwsza sytuacja w ostatnim czasie, gdy niebezpieczny obiekt wojskowy zostaje znaleziony w cywilnym miejscu. Niedawno media informowały o odnalezieniu zaginionych min. Przypomnijmy, że jak informowała Wirtualna Polska, miny miały zaginąć latem 2024 r. podczas rozładunku pociągu ze sprzętem wojskowym na terenie bocznicy w Mostach pod Szczecinem. Żołnierze nie zauważyli, że w wagonie zostało kilkadziesiąt min. Każda z nich waży od 8 do 15 kg, z czego znaczną część stanowi ładunek wybuchowy, dostosowany do niszczenia ciężkiego sprzętu wojskowego, m.in. czołgów i pojazdów opancerzonych.
Miny jeździły po Polsce, aż w końcu ktoś zadzwonił do wojska i zapytał, kiedy broń zostanie zabrana. Gen. Kępczyński, który kierował Inspektoratem Wsparcia od listopada 2021 r., nie zgłosił przełożonym incydentu.
Jak się okazało, miny odnaleziono ostatecznie w magazynie firmy IKEA. 9 stycznia wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz odwołał ze stanowiska szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych RP generała Artura Kępczyńskiego.
Czytaj też:
"Wojsko nie zapomni". Błaszczak: Przerzucają całą winę na szeregowych żołnierzy