W rozmowie odniósł się również do słów ojca, który podczas uroczystości powołania Komitetu Obywatelskiego mówił, że ma "sfatygowane życie".
– Rozebrano mi "Solidarność"... nawet na żonę nie mogę liczyć, bo usamodzielniła się dość daleko. Pretensji do żony nie mam, ale zgadzam się z tym, choć inaczej mnie wychowano – żalił się były prezydent.
– Kocham mojego ojca, ale czasami trochę dramatyzuje. Nie jest tak źle... Ma dobrą żonę, ma fajne dzieci, udało mu się wiele osiągnąć. Trzeba iść do przodu – skomentował europoseł.
Czytaj też:
Jarosław Wałęsa kandydatem na prezydenta GdańskaCzytaj też:
Wałęsa będzie pilnował prawidłowości wyborów. Schetyna i Rzepliński mu pomogąCzytaj też:
Wałęsa krytycznie o Adamowiczu: Nie dotrzymuje słowa, ma syndrom oblężonej twierdzy