Gdy w środę pojawiła się informacja o śmierci Jana Kulczyka, właściciela grupy inwestycyjnej Kulczyk Investments i przedsiębiorstwa Kulczyk Holding, politycy zaczęli ścigać się w podkreślaniu zalet i zasług najbogatszego Polaka. Poznański biznesmen był filantropem, miłośnikiem kultury i sportu. Dofinansowywał budowy hospicjów, współfinansował Muzeum Narodowe w Poznaniu i Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie, sponsorował też polską reprezentację olimpijską. Peanom na cześć poznańskiego biznesmena towarzyszyły, już poza medialnym mainstreamem, głosy przypominające o kontrowersyjnych przetargach, wątpliwych umowach. Jedno nie ulega wątpliwości. „Nie da się napisać rzetelnej historii przemian po roku 1989 bez uwzględnienia roli Jana Kulczyka” – stwierdził w jednym z komentarzy były premier Leszek Balcerowicz.
Jan Kulczyk często jest uważany za przykład poznańskiego biznesmena. W rzeczywistości urodził się w 1950 r. w Bydgoszczy. Do Poznania przyjechał dopiero na studia: skończył prawo międzynarodowe na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza i handel międzynarodowy na Akademii Ekonomicznej.(...)