Z INNEJ PERSPEKTYWY || Zrujnowany, powojenny Szczecin był długo Dzikim Zachodem, pełnym rozbojów, gwałtów, mordów, band szabrowników.
Kulturalną pustynią. Żeby ściągnąć tu znanych pisarzy, pierwszy szczeciński wojewoda, Leonard Borkowicz, zwany drugim Borejszą, bo tak jak on chciał być mecenasem ludzi pióra, zaoferował im najpiękniejsze, kilkupokojowe, niewyszabrowane, odnowione poniemieckie wille z ogrodami, antykami, obrazami i porcelaną, położone w atrakcyjnych dzielnicach – Pogodnie i Głębokim – wśród lasu nieopodal jeziora. Zapewniał im też byt – posady w radiu, Głosie Szczecińskim, urzędach. Mieli za to organizować kulturę i pisać, że prastary, piastowski Szczecin wrócił do Macierzy.